Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

błyski i świetliki

błyski i świetliki

Nazwa: Benzydamina [Tantum Rosa]


Poziom doswiadczenia: pierwszy raz


Dawka, metoda zazycia: 3 saszetki (po póltora na typa); ekstrakcja za pomoca wody.


“Set & setting” : pola, 500 metrów od domciu, godzina 18:45


Osoby: 2 osoby tzn. ja i mój kumpel.





Wiec zaczelo sie od tego, ze kumpel przypomnial mi o LSA. Powiedzialem mu nie mam i pojechalem sam do miasta. Kupilem 3 saszetki „cipacza”, które kosztowaly 9,12 zl ale ze tyle nie mialem to aptekarka powiedziala ze „kiedys mi doniesiesz te 70 gr” Wielkie pozdro dla aptekarki. Piszac ten text jestem pod wyplywem benzydaminy, ale mi sie wolno pisze, ale to pózniej. Wracajac do tematu byl to dzien 14 sierpnia 2003 r. Godzina 18:45 zapodajemy sobie z kumplem benze :] oczywiscie metoda ekstrakcji wodnej. Wszystko sie udalo :] bo jest ok. Wiec zapodajemy. Na poczatku kumpel potem ja. Serwetka jak serwetka ale cos mi jezyk dretwial i podniebienie jakby bylo znieczulone. O okolo godziny 20 wrocilem do domciu wzialem jeszcze jedna saszetke bo zjedlismy tylko po jednej a potem dolozylismy po pól. [Chyba dobrze zrobilismy :)] O okolo godziny 20:30 cos zaczelo wchodzic. Widzielismy z kumplem we dwóch krowe : lol ale czapa :P a to byla kupka ziemi :] Jejku nie moge pisac chyba wstrzymam sie z tym do jutra ;P bo dzis pisze 40 minut i wlasnie do tego momentu tyle napisalem. Wiec poszlismy z kumplem do domów i umówilismy sie na 21. Wiec wrócilem w chate benza juz powoli wchodzila. Wzialem buteleczke z woda i bluze i poszedlem na spotkanie z kumplem. Kumpel siedzial na lawce byl juz na benzie. Zjadl on 30 minut szybciej ode mnie :P Idziemy sobie z kumplem na most... jakos tak sie fajnie szlo tak powoli a zarazem szybko nie wiem jak to okreslic.


Sciemnilo sie, doszlismy do mostu, ale nawówilem kumpla zebysmy poszli „pod kasztana” no wiec oka, idziemy sobie a tam mój kumpel stoi. Podeszlismy do niego usiedlismy i se tak siedzimy. Kumpel widzial juz od momentu siedzenia na lawce takie swietliki przelatujace przez jego obraz widzenia. Mi sie wydawalo ze jak jechalo autko, swiatla byly okropnie jasne, stworzyly one oczy, oczy goofiego :] Potem wydawalo mi sie nie wiem czy to placebo ale sklepik osiedlowy falowal :P Posziedzielismy tam z 10 minut a wydawalo sie ze siedzimy tu juz chyba godzine wiec wstalismy i poszlismy do baru, po pewnej chwili mi sie zaczely pojawiac takie swietliki, blyski no to bylo COOL :] Kumpel zapytal po co przyszlismy tu jak nie mamy ca$hu :P wiec sie wracamy. No wiec wracamy dalej pod kasztana i kumpel daje mi kopciucha (papierosa) odpalam, zdzieram kilka machów, i zaczynam krecic fajka w kolo. Pomyslalem ze wrócimy na lawke. Pozostawaly za fajka slady i to bardzo fajne slady tak jakby czarne i niebieskie nie wiem jak to opisac tak jakby poszlaka. Idziemy dalej humorek zajebisty, wszystko pelny wypas, to spoczko idziemy przed siebie, nagle pod pewnym katem do swiatel lamp poruszajac rekoma, pozostaje poswiata taka fajna no po prostu cool, astepnie jestesmy juz blisko... lawki, widzielismy psa tzn ja widzialem 2 a kumpel jednego, a ten drugi pies zaczal biegnac w nasza strone, to my buta i biegniemy, przebieglismy z 50 metrów. Nagle ze stodoly obok, uslyszalem wylot nietoperzy nie wiem czy sa tam nietoperze czy to byla moja wyobraznia. Zaczelismy we dwóch krzyczec :P i tak zwiewalismy az przebieglismy lawke i dobieglismy na plyty.


Siedzial tam inny nasz kolega. Zaczelismy rozmawiac, przegadalismy moze z 20 minutek, no moze wiecej, ale nie wiem sam. Wiem ze ta jedna godzina od 21:00 do 22:00 bo o tej bylem w domciu, zdarzylo sie duzo, i myslalem ze jest juz 23-24 :P. Wiec pozegnalem sie z kumplami i poszedlem do domciu. Wrócilem, zachowywalem sie dosc normalnie, ale wystapily lekkie problemy z chodzeniem ale to byly naprawde male problemiki. Mniejsza z tym wchodze do domu a tu poszlaka sunie sie za moimi rekami :] Naprawde cool :] Kilkanascie minut po 22 poszedlem sie myc. Siedze sobie w wannie i patrze sie na duzego palca od nogi. Rósl, rósl i napecznial do takiego momentu ze pekl. Potem w wannie wydawalo mi sie ze plywaja muszki i pajaki skacza z rogów wanny :)


Wyszedlem z wody i poszedlem na kompa. No pelna kultura, rekcja naciskania na klawisze 2x lub 3x mniejsza :P Poza tym ze echo byly wyostrzone w mp3, i muzyczka byla ciut szybsza to nic wiecej. Pamietam ze czas mi sie okropnie dluzyl. Kazda minuta to 10-15 minut :P dziwne uczucie. Pamietam takze ze sobie pomyslalem „o koniec halo” i pajak skoczyl z mojego PCeta :P albo jak jaszczurka byla blisko mojej reki :P Z innych halo to sluchowe, ze ktos sie skrada :P (nie bierzce „cipacza” jesli jestescie pod presja to niszczy faze) kolo 2 rano polozylem sie spac wiem jeszcze ze przyszedl do mnie niewidzialny piesek i widzialny kotek tzn. halo wzrokowe. Potem juz gladko zasnalem :] Aha jeszcze sikalem co kwilke :P bo mi sie chcialo to chyba skutek uboczny :)





Plusy: ( + )


Blyski i swietliki :P


Halo wzrokowe, sluchowe


Przyjemny stan, ale czy to byla euforia?





Minusy: ( - )


Smak,


Chce sie czesto sikac,


Wydluzanie sie czasuuu...





Podsumowanie:


Dla mnie benzydamina to, to czego szukalem od roku. Bardzo mi sie podoba czapa po „cipaczu” powtórze to moze za 2-3 dni :] Polecam poszukiwaczom halunów :P I kumplowi tez sie podobalo :]


Kawalek tego trip raportu pisalem pod wplywem beznydaminy :]


Pozdrawiam MixUn

Ocena: 
apteka: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media