Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

czerwone wino czyli anja "anya" orthodox wersja beta, nie czytać, bo zabrania prawo autorskie!

czerwone wino czyli anja "anya" orthodox wersja beta, nie czytać, bo zabrania prawo autorskie!


Chcialbym wam przedstawic historie mojego zycia. Nie bede sie nazywal b��dz�c� owieczk� czy chlopczykiem ktory kiedys byl grzeczny. Na wstepie napisze ze mam 20 lat i studiuje na 2 roku na politechnice w jednym z wiekszych miast w Polsce. Jesli chodzi o uzywki to moj poziom doswiadczenia jest nastepujacy: Marihuana, Haszysz, Exstasy, Amfetamina, Grzyby, Dxm.... Na pocz�tku nalezaloby chyba napisac jak TO wszystko sie zaczelo... Nie wiem, nie znam sie na pisaniu artyku�ów. Kiedys, jak bylem w 8 czy 7 klasie, po raz pierwszy sie spilem. W szkole sie uczylem tak sobie, moja srednia zazwyczaj oscylowala w okolicach 4.5. Wszystko szlo dobrze pieknie i wspaniale, dostalem sie do LO do mat-fizu, uczylem sie dalej tak sobie (czyli do przodu ale bez fajerwerkow) W LO poznalem nowych kolegow, czasami po zajeciach szlismy za graze na jakiegos nalefona czy cos. W klasach od 1 do 3 to tak lajtowo to wszystko wygladalo.




Wtedy to duzo gralem na kompie w FPP-y, jezdzilem na turnieje itp. Chlalo sie czasami, raz na tydzien, czasami czesciej, ale nie za czesto. Mozna by powiedziec ze wszystko sie zaczelo po 3 klasie. Byly to wakacje, rok 2002. Wtedy zaczely sie baaardzo czeste melanze. Moi rodzice maja takie prace ze czasami maja nocki, mam tez 2 mlodsze siostry, ktore nic nie zauwazaly. Na tych wakacjach postanowilismy z kumplami zapalic marihuane. Ale nikt z nas nie palil fajek nawet, wiec postanowilismy sie nauczyc. Byl to chyba lipiec. Cala moja rodzinka wyjechala na wakacje a mi zostawili w opiece chate z kotem i rybkami, no i troszke hajsu:) . Kupilismy wtedy z kolegami (bylo nas w sumie 4, ja, S, M i R. S obecnie wpierdala fete, pixy i baka, R dalej chleje i zadko baka, a M baka non-stop) dosc sporo alkoholu, no i oczywiscie nasza pierwsza paczke fajek (L&M zielone.. wiem ze smieszne to:) . 2 dni po tym melanzu kupilismy pierwszy worek palenia (zalatwil mi go kolega z LO). Kupilismy go na 6 osob, zbakalismy caly i nic nie bylo... wkurwilismy sie... Ale nastepnym razem jak bakalismy to juz bylo pieknie:) 2 polowa wakacji przeminela nam na melanzach, ogniskach itp.. Bylo fajnie bardzo:) Rozpoczol sie rok szkolny, 4 klasa, klasa maturalna, poznalem fajna dziewczyne, nazywala sie Dorota. Nic nie palila, nie pila za duzo, byla grzeczna, piekna, inteligentna, fajnie mi sie z nia rozmawialo. Jak bylem w klasie maturalnej rozpoczelo sie to wszysktko.. klasa 4 to jest taki wstep do tego co sie bedzie dzialo pozniej.




W klasie 4 zaczolem palic ziolo tydzien w tydzien, matura tuz tuz, a ja bakalem i chlalem nawet w srodku tygodnia. Oczywiscie Dorocie nic nie mowilem ze bakam ( ona nie byla moja dziewczyna, tylko ulubiona kolezanka ). Sylwestra 2002/2003 spedzilem w swojej chacie, robilem bibe:) Bylo fajnie, kumple wpadli, zbakalismy sie, pochlalismy troszke. Wkrecilem im walka ze jem pixe:) Wtedy czytalem duzo ksiazek o narkomanach, o róşnego rodzaju uzywkach,buszowalem po internecie w poszukiwaniu ifno o dragach,marzylem o kwasie i innych ciekawych rzeczach. O! wlasnie pisze o sylwku a tu nagle zchodze na inny temat,czyli czym sie wtedy "interesowalem"... Niewazne. Po sylwku byla studniowka, poszedlem na ni� z kolezank� Beat�. Dorota niestety byla zajeta, poszla z kumplem z klasy bo pierwszy j� o to poprosil (Dorcia nie byla z mojej szkoly). Oni nie byli par�. Jakos sie tak stalo ze siedzielismy: Beata, ja, Dorcia, no i ten ziom, czyli ja ko�o Dorci:) Na studniowce nic nie palilem, pilem tylko ale to i tak nie za duzo. Od tej studniowki cos zaiskrzylo miedzy mna a Dorot�.. mielismy studniowke na zamku,razem z Dorota poszlismy zwiedzac zamek,ona zostawila swojego kolesia, ja swoja kolezanke,poszlismy razem. �azilismy tu i tam,gadalismy... zpomnielismy sie i autobusy ktore nas tam dostarczaly odjechaly juz:) Ale jakos udalo sie wrocic do domu:) Razem z nia jezdzilem do szkoly autobusem, zawsze razem siedzielismy,gadalismy:) No i oczywiscie sie spotykalismy. Równoczesnie pilem i palilem. Ona oczywiscie o niczym nie wiedziala. Matura coraz blizej, a ja sie opiepszam, pije, pale, uciekam czasami ze szkoly, wolny czas od bakania spedzam z Dorota. Na wiosne 2003 byly rekolekcje w kosciele czy roroaty, jakies cos takiego z okazji swiat wielkiej nocy. Wtedy zamiast do szkoly chodzilo sie do kosciola. Takie 3 dniowe modlitwy:)




W ponindzialek (1 dzien) sie ustawilem z kumplami na chlanie. Kupilismy wodke i nalewki. Pilismy to na budowie kolo lasu. Byly tam tez 2 dziewczyny. Jedna z nich nazywala sie Ania. I ten dzien byl punktem zwrotnym w moim dotychczasowym zyciu. Spilismy sie, pozniej poszlismy do lasu. Podczas podrozy do lasu calowalem sie z anka. Ci co pili wodke i zapijali nalewka (czyli ja, Ania i jeszcze pare innych osob) zaliczyli zgona. Lezalem w lesie, zygalem, Anka tez.. lezala kolo mnie. Jakies 2 godziny m�ki... Koledzy (co pili wodke tylko) chodzili sobie kolo nas z radyjkiem, leciala muzyczka, jakis hip-hop. W pewnym momencie odzyskalem swiadomosc, wstalem, otrz�slem sie, ania tez wstala, stanelismy naprzeciwko siebie, w tle leciala "Paktofonika - Chwile Ulotne".. Stalismy naprzeciwko siebie, to jej spojzenie, ten jej zmasakrowany wyraz twarzy.... nigdy tego dnia nie zapomne. Jaki ja wtedy bylem zmeczony, ona tez... Od tamtego czasu utworek "Chwile Ulotne" kojazy mi sie z ni�, z tym ze odşy�em po takim melanzu, nie wiem jak opisac to co czuje. Reszte dnia spedzilem z Ania, costam gadalismy, pozniej j� odprowadzilem do domu. Od tamtego czasu spotykalem sie z Ania i z Dorota jednoczesnie. Obie urodzily sie w ten sam dzien(!!), ale jedna byla przeciwnoscia drugiej,jedna palila, druga nie,jedna lubila melazne,druga nie... itp. itd. Matura coraz blizej, a ja nic sobie z tego nie robie, z probnej dostalem 2 z polaka i 1 z matmy. Bakalem coraz czesciej, raz w tygodniu sie widzialem z Dorota(mieszkala na 2-gim koncu miasta), czesciej z Anka (mieszkala blizej, baaardzo blisko). W koncu przyszly swieta Wielkiej nocy, to byly chyba jakies 2 tygodnie przed matura o ile sie nie myle.




Wreszcie zaczolem sie uczyc, uczylem sie caly czas, dzien w dzien, nic nie palilem, nic nie pilem, uczylem sie caly czas, czasami sie z kolezankami spotykalem. Sprezylem sie, przerobilem prawie caly materail z matmy i powtorzylem polski. Wybija godzina 9.00 -> matura -> mija jakis czas -> wyniki -> zdalem, dostalem 4 i 4 -> telefon -> kiosk (lufa) -> odbior ziola -> konsumpcja. Nie wytrzymalbym dluzej bez tego. Nastepne dni ucze sie na ustna. Zdaje, skladam pamiery na polibude, po czasie jakiegos miecha wyniki, zostalem przyjety. Wakacje. Z Anka sie widzialem codziennie, z Dorota czasami, zpoznalem je (b�ad wieeeelki)... Oczywiste jest ze sie nie polubily za bardzo. Dorote traktowalem jako tak� prawdziw� przyjació�ke, troszeczke tak jakby byla to istota z innej planety, nie my�la�em o niej jako o potecjalnej dziewczynie tylko jako o koleznace ktora bardzo lubie. Anka byla dla mnie kims w rodziaju boginii, byla troszke nişsza odemnie, szczuplutka, uwielbialem sie z ni� calowac... Nie myslcie sobie ze tylko tak j� postrzegalem... Byla dla mnie bardzo wazna osoba, rozmawialem ze nia o wszystkim, mialem do niej zaufanie i vice-versa, czasami gralismy razem w karty, sluchalismy muzyki. Wakacja byly schematyczne: czasami Dorota -> codzien Ania -> pare razy w tygodniu alkohol -> pare razy bakanie -> codziennie kumple.




Na tych wakacjach to z bakaniem mialem rozne misje, gdzie my chodzilismy jak bylismy spaleni... do lasu, na drugi koniec miasta, na labirynty, po kana�ach chodzilismy, wiele miejscowek bylo. Czasami to sie zbakalismy na boisku i siedzielismy zfazowani. Na tych wakacjach po raz pierwszy Anka bakala.. oczywiscie byla ze mna. Na tych wakacjach przezylem tez swoj pierwszy raz .. oczywiscie z Ania (to byl tez jej 1st time)... Ona byla taka ze czasami gdzies chlala ze swoimi kolezankami a ja sie o nia martwilem, o Dorocie prawie nie myslalem juz, wtedy wlasnie zdalem sobie sprawe ze kocham Anke. Tak wlasnie, t� ma�a niewdzi�cznice... Czesto bylo tak ze sie z dorota umowilem ale wolalem np. pic, palic czy sex z anka, wiec dzwonilem do doroty ze nie moge wpasc bo mama cos mi kaze zrobic itp. Skonczyly sie wakacje, zaczol sie rok akademicki, ja na studia, dorota na studia a anka dalej sie w sredniej m�czy... Wtedy jak sie zaczol rok akademicki zaczolem oficjalnie chodzic z anka, dorota o tym nie wiedziala. Pare dni po tym Dorota mi napisala smsa ze mnie kocha... to byl dla mnie szok... taka dziewczyna ktora nigdy nie uzywala slow typu kocham cie, sex, milosc.... powiedzialem jej ze juz mam dziewczyne... Dorota sie zalamala, wiem teraz co wtedy czula...




Zaczol sie rok z anka, robilimsy rozne rzeczy, jak wracalem do domu na weekend to zawsze czekala na mnie na dworcu, czasami nocowalem u niej. Zawsze jak bakalismy gdzies w plenerze czy gdziekolwiek to nas po pewnym czasie wielkie gastro �apa�o... Albo wtedy szlismy do sklepu po cos albo do mnie do domu, albo do niej... Najczesciej do niej szlismy, Ania dobrze umiala robic jedzenie, robila jakies kanapki, odgrzewala i urozmaica�a obiad, rozne wynalazki robila. Byla dla mnie jak prawdziwa zona, wszystko mi podawala, jakis jogurt, cokolwiek, no i jak bylismy u mnie to vice versa... Czesto na gastro robilismy sobie frytki, razem obieralismy ziemniaki itp:) Kochalismy sie. Pilismy. Palilismy trawe. Co ja z ni� odpierdalalem to sie w pale nie miescie, kto by z was uwierzyl... Robilismy sex w takich dziwnych miejscach jak np. budowa, las, park (!!!!) nawet w zborzu raz sie udalo. Czesto u niej w domu kiedy jej rodzice sa na chacie,albo u mnie w mieszkaniu studenckim, kumpel z ktorym mieszkalem siedzial w pokoju obok i ogladal pornola bo anka wpadla na taki pomysl zeby mu go wlaczyc jak my pojdziemy pogadac powaznie na temat naszego zwiazku przy zamknietych drzwiach:) Rekordem rekordow byl sex na nieczynnym cmentarzu (bylo to jakos 3 miechy temu). Ja i anka bylismy tacy szczesliwi, wydawalo mi sie ze to jest ta jedyna, sluchalismy podobnej muzyki, mielismy podobny poglad na swiat, prawie takie same poczucie humoru, zawsze razem palilismy. Sex nie byl dla nas tematem tabu. Kochalismy sie srednio z 4razy w tygodniu (tylko ze najsmieszniejsze jest to ze ja wracalem do domu zawsze tylko na weekend,trzeba bylo nadrabiac:). Nie wiem co wiecej powiedziec, bylo mi z nia tak dobrze... az za dobrze.. czasami sie zastanawialem co by bylo gdzyby jej nie bylo, albo jakby to sie skonczylo gdyby mnie opusciala... Sylwestra 2003/2004 spedzilem z nia u siebie w mieszkaniu w miescie w ktorym studiuje. Sex -> alkohol -> trawa -> pozniej znow sex (po chlaniu jakos za bardzo mi sie nie chce... tzn JEMU sie nie chce, ale po bakaniu to co innego:)... Bylem z nia taki szczesliwy, nie bakalem w sumie tak duzo.. tylko z nia bakalem i tylko z nia chlalem. Uczylem sie tez troche, w koncu studia. 1 semestr wszystko zaliczylem.




Wpadala do mnie tam do mieszkania na pare dni, chodzilismy po miescie, bakalismy, pilismy, chodzilismy na dyski:) w 2004 na poczatku roku byla domowka u mojego kumpla, wtedy po raz pierwszy zjedlem pixe. Na t� domowke poszedlem z Dorota,to byla dziwna misja... umowilem sie z Dorota ze do mnie wpadnie i jak juz jechala autobusem to kumpel zadzwonil ze impra jest... wiec jak Dorotka przyjechala to poszedlem z nia do sklepu po pifka (po 2 wypilismy). Poszlismy do kumpla na imperke, wypilismy pifka, pogadalismy, pozniej odprowadzilem ja na przystanek. Pozniej znow do kumpla i sie okazuje ze jeden z ziomkow ma dropsy :) Kupilem od niego jednego, zjadlem, zbaniowalo mnie.. pozniej poszedlem po anke zeby wpadla na impre, spigulony tanczylem z nia (powiedzialem jej ze jadlem), o tej pixie to tylko kilka osob wiedzialo, moja siostra byla tez na tej imprze, ale nie zczaila nic :) Tak blogo mi przemijal ten 2 semestr, weekend w domu, z anka sex, bakanie, picie, wyniki na studiach do przodu... Anka pewnego razu (byly wtedy festyny majowe) poszla z kolezankami na festyn. Pozniej ja poszedlem z kolegami, spotaklem swoja kobiete najebana, ja bylem zbakany, poziej gdzies zniknelismy na male conieco.. nastepny dzien znow festyn... wpadam po nia -> nie ma jej -> panika, gdzie ona jest -> bakam w samotnosci bo wszyscy na festynie -> ide do miasta na festyn -> nikt jej nie widzial -> szukam -> martwie sie -> widze j�... jest, z jakims kolesiem za reke idzie.. ---> pytanie : czy po bakaniu s� haluny?? odpowiedz: raczej nie ---> wiedz widze j� jak z jakims kolesiem jest --- > errorrrrrrr .bzzzzzyyytt pikikipi....... KURWA!!!!!! Wiecie co ja wtedy czulem??? A jeszcze dzien wczesniej mi mowila ze mnie kocha... Zerwalismy z saba, a raczej ona ze mna, ja dalej ja kochalem, ale wiedzialem juz jak sie czula dorota jak j� odrzucilem, postanowilem sie spotkac z Dorocia... Ona dalej mnie kochala jak sie pozniej okazalo... Z anka koniec... tzn koniec zwiazku, bo dalej sie z nia spotykalem i robilismy TO i sie calowalismy.. Ona wtedy byla na fetsynie najebana i z tym kolesiem nic ja nie �aczylo, ale jak mi powiedziala nie chciala juz mnie. Chciala mi pokazac ze mnie nie chce. Mowila ze woli byc wolna i nie miec chlopaka.




Mimo to wpadla do mnie do miasta studenckiego pod koniec sesji.. Kochalem anke, ale staralem sie robic wszystko jak najlepiej dla doroty, ale nie moglem sie oprzec ance, dalej z nia bakalem i pilem, nawet zjadlem raz z nia dropsa (jak wpadle do mnie po sesji). Wakacje byly takie ze najpierw dorota (przyjazn, rozmowa, pojscie do kina...), pozniej anka (sex, picie, palenie). Anka byla pod koniec roku szkolnego baaarzo zjebana, miala jakies klopoty z policja, cos w szkole przskrobala, ale nie bede pisal dokladnie co. Lipiec caly przsiedzialem w domu, spedzalem czas z Dorota, z Anka no i z kolegami. W sierpniu wyjechalem do niemiec do roboty. Za granice jechalem w niedziele, a sobote spedzilem na dropsie na dysce z kumplami. Dorota mnie podtrzymywala na duchu jak bylem za grnica, pisala mi esemesy, anka siedziala cicho, nic nie dzwonila, czasami cos napisala, ale widac bylo ze sie poprawila, ze juz chce byc grzeczniejsza. Pisalem esy z Dorota, obiecywalem jej ze jak wroce do polski to do niej od razu wpadne. Ale jednoczesnie sie ustawilem z anka ze jedziemy do mojego miasta studenckiego pochlac i pobakac troche. Wrocilem do polski w niedziele. Jestem w domu -> telefon do anki -> anka juz jest pod moim domem -> idziemy pod sklep do ziomka -> 30zl -> worek palenia -> pare browarow -> najpierw bakamy -> sex -> pijemy -> impreza dobiega konca. Nastepnego dnia jade z ni� do mojego miasta studenckiego. Bakamy przed wejsciem do pociagu, w pociagu, na dworcu gastro-> dom -> sex -> zostajemy na 2 dni. Dorota sie zczaila ze wrocilem do polski i po raz n-ty j� wykiwalem, obrazila sie, pozniej znow do anki sie bardziej zblizylem, a dorote zaczolem olewac. Wolalem anke. Wakacje sie skonczyly, zaczol sie rok szkolny. We wrzesniu non-stop bakalem albo cos chlalem, no i 3 dropsy w sumie zjadlem na 2 dyskotekach. Pazdziernik... Nastepnie nadszedl pazdziernik. Byl to chyba najpiekniejszy miesiac w moim zyciu. Z dorota bylem zklucony, ale to niewazne, cieszylem sie z tego ze jestem z nia sklocony... Ania byla cudowna, znowu zaczolem z nia chodzic, sama z tym wyskoczyla ze mnie chce... :) ucieszylem sie, bylem taki szczesliwy... Nudny tydzien na studiach, powrot do domu w piatek zawsze ania czekala na mnie na dworcu, mimo iz byla godzina jakos 22 jak przyjachal pociag, to od razu nie szedlem do domu, szedlem do ani, cos u niej wypilem, albo zapalilem z nia... sex.... do domu wracalem jakos okolo 2 i zawsze mowilem rodzicom ze sie pociag spuznil, albo jechalem nastepnym bo sie na wczesniejszy spoznilem.




Czasami spalem u ani z piatku do soboty i do domu w sobote wracalem, a w niedziele spowrotem na studia. Pazdziernik byl piekny... najpiekniejszyt byl 2 weekend pazdziernika. Wrocilem w pietek, przekimalem u ani. W sobote rano do domu i okolo 16 wpadlem do niej, kupilsimy pozniej pol litra smirnoffa, wypilismy, pozniej poszlismy na dyskoteke. Kupilismy 2 dropsy, dwie gwiazdki, ja zjadlem 1.25 a Ania 0.75.... Jak wtedy zrobilo sie pieknie, tanczylismy w rytm "manieczki - exstasy" i inego techna, ludzie wokol nas w bialych rekawiczkch, caly czas bylismy wtuleni w siebie, parwie caly czas sie calowalismy, weszlismy nawet do klatki i tam "tanczylismy" tylko ze ktos nas zaraz pogonil bo nasz taniec to wygladal tak ze przytuleni, obracalismy sie i calowalismy .... Do dzis pamietam jej spigulony glos ktory mi mowi "Kooocham Cie Grzesiuuuu" Cos nie samowitego. Pazdziernik byl piekny pod tym wzgledem ze co weekend bylismy na dyskotece na dropsach. Na swieto zmarlych zbakani poszlismy na cmentarz:) Pozniej nastalo oddalenie.. bylo to w drugiej polowie listopada, oddalila sie znow odemnie, nie wiedzialem co zrobic, szukalem pomocy. Opuscilem sie z nauka, zaczolem palic paczke fajek dziennie, srednio w tygodniu bylem zajebany 5 dni. Pilem, palilem, wpierdalalem tabletki. Zycie zaczelo tracic dla mnie sens... zaczelo sie to tak ze pewnego razu ania powiedziala mi ze musi odpoczac odemnie bo nie jest pewna czy mnie kocha.... Dzien wczesniej mi mowila ze mnie nie opuscie nigdy. Jak sie pozniej dowiedzialem od niej poznala jakiegos kolesia na przystanku,bo sie zapytala o papierosa.... wymienili sie numerami a pozniej juz z gorki... KURWA MA� Dlaczego to mi sie przydarzylo? Dlazcego? Dlaczego kurwa mac? Ostanio do Doroty sie jakis koles zaczol przypierdalac, zjednal sobie jej rodzicow (u jej rodzicow ja jestem "be" bo j� olewalem). Ale mimo to ona mi ostantio napisala (przez miesiac jakos sie nie odzywalismy) ze ten koles ja zaprosil do kina, ale z nim spedzac czas to nie jest jednak to co ze mna... bylem zajebany jak tego esa dostalem wiec zostawilem go sobie na pozniej jak wytrzezwieje. Nie moglem uwierzyc... Dorota mi napisala ze mimo iz takie hamstwo jej odstawilem ona mnie kocha... opowiedzialem jej cala historie o ance, o sexie, o tym co robilem po powrocie z niemiec, o tym jak j� olewalem... Spytalem sie jej "Jak myslisz, czy ja jem dropsy?" ona powiedzieala ze to niewazne, ze ona chce tylko mnie i juz.. ostatnio musiala mame oklamac ze idzie do kolezanki jak sie chciala ze mna spotkac...Dorota.. kochalem j� kiedys (??).. do czasu az sie pojawila anka... Wiec Dorocie zalezy na mnie, ale co ja wole... ja juz mam tak poprzestawiane we �bie ze sam nie wiem.




Na sylwka anka obiecala mi ze pojedzie ze mna do mojego miasta studenckiego i zjemy po cukierku jak za starych dobrzych czasow.. bardzo bym chcial. Ale nie wiem czy to wypali. A z Dorota to i tak nie spedze sylwka bo pojechala za granice do roboty i nie bedzie jej na sylwka... Co ja zrobi na sylwka??? czym ja sie martwie? JA juz nie wiem co jak gdzie...ostatnie 10 dni (czy wiecej nawet,nie wiem, nie licze) bylem zajebany, dzis jest 22.12.2004 a ja juz nie wiem za co sie zlapac.. mysle zeby przestac cpac, przestac palic fajany, poprawic sie i uczyc sie dobrze, w koncu jak 1 rok, najtrudniejszy, mam juz za soba i mam wszystko zaliczone to dobrze by bylo skonczyc te studia. Z drugiej strony jestem jednak takim cpunkiem co mysli tylko o tym zeby bylo co nabic w szklo. Ten cpunek nadal mysli o ance.. i tym cpunkiem jestem w 80%.... pozostale 20% to Dorota i wszystko co pozytywne. Dzis nie mam za bardzo co montowac, ale znajac zycie to zaraz jacys kumple esa napisza typu "jestes juz? bakamy!!" no i sie zbakamy, jeszcze mi hajs wisza niektorzy... Jestem zdesperowany i zagubiny, mam 20 lat a zachowuje sie czasami jak dziecko, nie jestem typowym twardzielem, jestem bardziej romantykiem, ktory caly czas mysli o swojej straconej milosci. Potrzebuje kobiety, ale Dorota.. z nia sie fajnie spedza czas, fajnie sie z nia gada, nawet dzis mi sie snilo jak sie z nia calowalem, ale ona nie jest chyba w moim typie. Ja wole dziewczyny takie �obuziarki bardziej... Ostatno poznalem marte (ktora baka,pije i je kó�ka czasami) ale nie chce mi sie nawet z nia spotykac bo wole siedziec w samotnosci, czy sie zbakac z kumplami.... MYSLE o ANCE... caly czas mysle o tej malej niewdziecznicy.




Nigdy jej nie zdradzilem fizycznie z zadna inna babka... z nikim nie robilem TEGO tylko z nia, a ona mnie tak zalatwila, nie wiem czy sie jakos pozbieram... Cala muzyka jaka ja slucham to ona tez sluchala takiej samej, ona jest na kazdym kroku... Zawsze jak siedze sam w swoim pokoju to patrze sie przez okno, widze droge ktora prowadzi do jej domu... ona czesto tedy chodzi, patrze, moze j� zobacze.... Czasami jak slysze jakas piosenke przy ktorej z nia spedzilem duzo czasu to sie kompletnie rozklejam. Teraz wlasnie taki utworek leci w winampie ;( Nie wiem co mam z soba zrobic, nigdy nie zapomne tego wszystkiego co z nia przezylem, te wszystkie przepalone i przechlane noce, te czeste wizyty w swiecie fazy. To co tu opisalem to nawet nie jest 1% wszystkiego co z ni� przeşy�em, ale mimo iz j� kocham to juz nie chce jej, wiem ze to trudno zrozumiec, ale chodzi o to ze wmawiam sobie ze to ona nie jest dla mnie. Mozna to porownac z �punem co po kablach sobie �aduje... on wie ze to jest zle i nie chce juz, ale musi... Ja tak samo musze... musze sie z ni� spotkac, musze miec j� przy sobie, musze byc z nia, choc wiem ze tak byc nie powinno i ze to nie jest za bardzo mozliwe. Mi�o�� jest jak spacer po mşawce, nawet nie wiesz kiedy zamokles... Nigdy nie s�dzilem ze tak zamokne.. nikt nie jest w stanie mnie wysuszyc...

Ocena: 
chemia: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media