Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

dxm nie dla mnie

detale

Substancja wiodąca:
Natura:
Dawkowanie:
32 tabletki aco-480mg substancji wiodącej na 60kg
1 buch z lufy(czemu nie więcej przekonasz się niżej)
2 tabsy xanaxu po 2mg każdy
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
W dzień przyjęcia nie byłem jeszcze do końca pozbierany po zerwaniu z dziewczyną, miałem ochotę poczuć coś ciekawego, może nawet mistycznego, a przede wszystkim przestać myśleć o rozstaniu.
Wiek:
20 lat
Doświadczenie:
alkohol, nikotyna, marihuana(za dużo), haszysz(2 razy), kodeina(raz), mdma(5 razy), metylofenidat(raz), xanax(kilka razy), dxm(4 razy).

dxm nie dla mnie

Nieopublikowany

Gdy ktoś mnie pyta, dlaczego nie wierzę w Boga, mówię mu że to proste. Gdyby Bóg istniał, to nie stworzyłby dxm'u.

Nigdy nie znałem nikogo, kto powiedziałby że deks to przyjemna substancja. Mam czterech kolegów, którzy próbowali i każdy z nich skończył deksową karierę po pierwszym tripie.

Mi również ta Acodinowa jazda nigdy nie siadała. A dałem temu specyfikowi, wydaję mi się, dostateczną ilość prób. Za każdym razem to samo, tylko z różnicą w intensywności spowodowanej różnym dawkowaniem.

Do głównych subiektywnych "problemów" z tym specyfikiem, należą takie objawy jak:

-zawroty głowy, takie, że się nie da chodzić

-nie zawsze, ale okazjonalnie wymioty

-niemożność złożenia zdania

-otępienie i osłupienie

-niemożność skupienia się

-dysforia

-uczucie "kurwa, niech to się już skończy bo pierdolnę"

Pozytywną stroną jest blokowanie wychwytu zwrotnego serotoniny, które czuć chyba tylko na pierwszym platoe. Im więcej wezmę, tym bardziej neuroprzekaźnik miłości ustępuje negatywnym emocjom.

Przepraszam wszystkich koneserów deksa za zniesławienie im kochanej substancji, ale ja was naprawdę nie rozumiem.

Tyle słowami wstępu, musiałem to po prostu z siebie wyrzucić. Wybaczcie.

 

 

Nadszedł czas. Lekkie śniadanko zjedzone kilka godzin wcześniej. Dwa opakowania Acodinu wylegiwały się już kilka dni w szafce, nadeszła pora na konsumpcję. Przez ostatnie dni zastanawiałem się, czy to robić. Ostatecznie zdecydowałem się dać lekowi jeszcze jedną szansę. Tym razem chciałem wziąć więcej, niż kiedykolwiek. Nigdy wcześniej nie wchodziłem na 3 platoe, więc mój głupi ćpuński mózg musiał się przekonać, jak to jest. Tej decyzji miałem później słono żałować...

 

T-0

Zaczynam łykać tabletkę za tabletką. W planie miałem zjeść całe dwa opakowania, ale po 32 tabletce czułem, że jak zjem jeszcze jedną, to na miejscu wyrzygam cały materiał, i będzie po tripie, więc z resztą dałem sobie spokój.

T+30

Zaczynam bardzo lekko czuć deksowe odklejenie. Szybko wychodzę na balkon i idę nabić lufę, bo wcześniej czytałem że dxm i zioło dobrze się razem komponują i ogólnie dobra bania jest. 

T+35

Hmm. Co się dzieje? Nabijanie lufy nigdy nie sprawiało mi takich problemów. Palce robią się takie odległe, ledwo je widzę i manewrowanie nimi robi się ciężkie. W głowie rozpędza się karuzela. Wszystko zaczyna się kręcić. 

T+37

Okej, lufa nabita, ale już sam nie wiem czy chcę to palić. Bomba ładuję się bardzo szybko. Dopiero co czułem pierwsze efekty, a już powoli przestaję wiedzieć co się dzieje wokół i jak się nazywam.

No ale jak już nabiłem, to spróbuję zapalić , co mi tam...

T+40

Wziąłem jeden, może dwa buchy, szczerze nie pamiętam. Od razu zachciało mi się wymiotować, więc resztkami świadomości wyrzuciłem lufę gdzieś przez balkon, bo już jej nie chciałem. Chciałem już tylko żeby to się skończyło. Już wiedziałem czemu nigdy nie lubiłem tego gówna, musiałem sobie tylko przypomnieć, jak wygląda faza, która nagle zaczęła mnie przytłaczać z każdej strony. Poszedłem się położyć, obok postawiłem miskę, wiadomo na co. Czułem, że będę wymiotował.

T+50

Miska pełna. Bania zaczyna już wchodzić pelną parą, mimo tego że już 10 minut temu była za mocna. Ciężko opisać to co czuję, to trzeba po prostu przeżyć, żeby wiedzieć. Niewiele też pamiętam. Pamiętam za to że bardzo ciężko jest mi złapać oddech, który jest płytki i szybki. Jestem cały zlany zimnym potem. I najgorsze jest to uczucie, to uczucie, że zaraz umrę. Nie potrafię tego opisać, ale byłem przekonany, że umrę. Było mi zimno, a cały świat tak się kręcił, że nie widziałem już kompletnie nic, dlatego siedziałem z zamkniętymi oczami. Czułem, jakby moja psychika była przeżuta i wypluta spowrotem do czaszki. Wiem że to nie ma sensu, ale tak było. A przynajmniej tak to można opisać słowami. Nie potrafiłem już nawet myśleć. Zaczynałem się gubić we własnej głowie. Marzyłem tylko, żeby to się skończyło. Ostatkami sił zszedłem z łóżka i dosłownie na czworaka doszedłem do tej samej szafki, w której wcześniej spoczywał Acodin. Miałem tam 3 tabletki xanaxu leżące luzem. Biorę dwie z nich do ręki i ładuję najszybciej jak mogę, popijając wodą, a następnie znowu na czworaka ledwo wracam do łóżka znajdującego się 2 metry obok. Oby to pomogło-myślę sobie, powoli się kładąc.

T+75 (mniej więcej)

Już nic nie wiem. Wiem tylko że jestem jakimś bytem w głowie jakiegoś ciała, tyle. Przynajmniej przestałem się już hiperwentylować, bo w miarę przywykłem do tego stanu, oddałem się mu. Oczywiście dalej chciałem, żeby się to skończyło, ale nic nie mogłem zrobić. Przez chwilę zastanawiałem się czy nie dzwonić po karetkę, ale dałem sobie spokój, bo nie miałem telefonu w kieszeni, a wstanie i poszukanie go było awykonalne. Z resztą, nawet jakbym miał to Pani po drugiej stronie słuchawki i tak pewnie nie zrozumiałaby ani jednego mojego słowa. Jak umrę to umrę-pomyślałem, próbując zasnąć. Pamiętam jeszcze, że wtedy pierwszy i ostatni raz w życiu miałem CEVY. Było to bardzo dziwne, różne rzeczy pojawiały mi się przed oczami, a ja oglądałem to jak telewizje. Była to zdecydowanie najlepsza część tripu. Niedługo potem zasnąłem. Potem jeszcze co jakiś czas się budziłem, nie wiem ile razy, kilka. Za każdym razem gdy otwierałem oczy i spostrzegałem że wszystko się kręci, od razu znowu szedłem spać, bo już nie mogłem tego wytrzymać, aż w końcu obudziłem się w miarę trzeźwy i byłem wniebowzięty, że to przeżyłem, i że w końcu koniec tej imprezy.

Chciałbym powiedzieć coś więcej o tym co się działo, ale niestety nic już nie pamiętam. Benzo zrobiło swoje i ładnie mnie uśpiło, mimo chaosu, który dział się wokoło. Cała historia miała miejsce około pół roku temu, ale dopiero teraz naszła mnie ochota na raport.

Przysiągłem sobie że już nigdy nie wezmę dxm'u, i do tej pory się tego trzymam. Ta faza po prostu nie jest dla mnie. Przez cały czas towarzyszył mi strach, strach przed śmiercią w tym innym, deksowym wymiarze. Odrzuciło mnie to potężnie i raczej już nigdy tam nie wrócę. Ale szanuję wszystkich, którzy to lubią. Musicie mieć jajca ze stali, że lubicie taką jazdę bez trzymanki, bo ja od niej wymiękam.

 

Peace&Love

 

 

 

-

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
20 lat
Set and setting: 
W dzień przyjęcia nie byłem jeszcze do końca pozbierany po zerwaniu z dziewczyną, miałem ochotę poczuć coś ciekawego, może nawet mistycznego, a przede wszystkim przestać myśleć o rozstaniu.
Ocena: 
Doświadczenie: 
alkohol, nikotyna, marihuana(za dużo), haszysz(2 razy), kodeina(raz), mdma(5 razy), metylofenidat(raz), xanax(kilka razy), dxm(4 razy).
natura: 
Dawkowanie: 
32 tabletki aco-480mg substancji wiodącej na 60kg 1 buch z lufy(czemu nie więcej przekonasz się niżej) 2 tabsy xanaxu po 2mg każdy
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media