Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

eksperymentator

eksperymentator

Narkotyki Hmm.....O dragach mógłbym pisać godzinami, choć zdaje sobie sprawę z

trudności jakie można napotykać próbując przez słowa wyrazić to co człowiek czuje będąc pod ich

wpływem. Problemy te wynikają nie tylko z niedoskonałości naszego języka, ale przede wszystkim

determinowane są subiektywnym postrzeganiem świata przez każdego z nas.
Niewykonalne jest wręcz

zrozumienie istoty działania narkotyku, oraz doznań temu towarzyszących, nie zażywając go

wcześniej samemu. Nie można opierać swojej wiedzy o dragach bazując jedynie na sprawozdaniach

innych ludzi. Nie wystarczy przeczytać kilka książek o ćpunach, by mieć prawo wypowiadać się na

ich temat. Należy stanąć z narkotykami oko w oko, żeby zrozumieć, dlaczego tyle ludzi to robi.

Nie odda się nigdy do końca atmosfery towarzyszącej momentom totalnego odlotu i zatracenia.

Każda chwila jest niezwykła i niepowtarzalna, tym bardziej jawi się taką, gdy jesteś naćpany.

To wszystko zostaje w twojej głowie, na zawsze, i mam na myśli nie tylko śladowe ilości różnych,

różnistych specyfików, chodzi mi przede wszystkim o wspomnienia, będące dowodem twojej głupoty i

odwagi, zwątpienia i wiary, wysokich wzlotów i bolesnych upadków. Uwielbiam zarzucać w

samotności. Ma to swój specyficzny urok i jest dobrym sposobem na poznanie samego siebie.

Eksperymentowanie w grupie złożonej z ludzi, którzy nie jedno już razem spalili i zażyli,

skłania do wytwarzania się i umacniania między nimi szczególnych więzi i specyficznych relacji.

Wiele moich największych i najlepszych faz spędziłem w towarzystwie moich dobrych znajomy,

będących również ofiarami tego strasznego nałogu, jakim jest chęć ucieczki od szarej

rzeczywistości. To wielki zaszczyt móc podróżować po świecie iluzji w ich towarzystwie. Składam

Im ukłony za te wspólnie przećpane dni i noce -(te, które już były i te, które dopiero nadejdą),

za opiekę, zaufanie i pomoc! Serdecznie Dziękuje. Niech Bóg będzie z Wami (kimkolwiek On jest)!.





Narkotyki Hmm...., Pamiętam dokładnie 11. październik 1997 rok, wtedy to pierwszy raz dane mi

było poznać uczucie towarzyszące paleniu marihuany. Dziś 23. czerwca 2003 r., po prawie sześciu

latach, które wypełnione są narkotykowymi eskapadami, przyznaje że co nieco o nich wiem.


Przyznaje się, że jeśli chodzi, o dragi to jestem bigamistą. Miałem sposobność zapoznać się z

działaniem:


- morfiny i opium, zaliczanych, do opiatów.


- amfetaminy, reprezentującej środki psychostymulujące.


- różnych rodzajów marihuany i haszyszu.


- grzybków halucynogennych, kwasów i esek.


- różnych rodzajów leków: psychotropów; tabletek przeciwbólowych takich jak. Tramal czy

Anizepin; nasennych np. Imipraminu.


Był jeszcze bieluń, i nietypowy joint zrobiony z marihuany i skórki muchomora. Wyliczanke

kończy szaleńczo surowy Eter, który zalicza się do wziewnych.


Przyznam się bez bicia - Jestem ćpunem eksperymentatorem, uwielbiam mieszać dragi. Wyrosłem na

marihuanie i to do niej mam największy sentyment, przejawiający się ciągłą, nieodpartą pokusą na

nabite szkło. Ale z czasem chcesz więcej i więcej. Dlatego też działanie każdego draga, z jakim

się spotkałem z czasem było podbijane marihuaną, bądź haszyszem. Będąc pod wpływem białej, kwasa, morfiny, czy eteru, zawsze miałem ochotę spalić na dobicie nieco zielonego i zobaczyć, co się stanie. Mieszałem róże rzeczy ale takim standardem jest wciągnąć na początek białko, a po godzince zacząć palić zielone - to gwarancja wyśmienitej zabawy, to prawdziwy kwasior w głowie.


Pamiętam zmieszałem kiedyś morfinę z tramalem, a na koniec dobiłem się haszyszem i marihuaną, oj

był ciężko. Prawdziwym rajem (do czasu, gdy się na niego nie uodporniłem), był Tramal połączony

z piwem i paleniem - mieszanka taka wprawia cię w stan błogości trwający nawet do dwunastu

godzin. Interesującym połączeniem jest także białe i eter, bądź zielone i eter, albo wszystko

naraz. White, zielone i szmatka przy ustach zamoczona w surowym Eterze- tego uczucia żadne słowa

nie wyrażą. Bardzo miło wspominam też dzień, gdy na początek wciągnąłem białą, po godzinie

zarzuciłem kwasa, a gdy zaczęła się zabawa otworzyłem worek zielonego. To tylko kilka przykładów

połączeń, dragów, które wspominam wyjątkowo miło. Mieszanie dragów daje możliwość wejścia w

stany świadomości, o jakich wcześniej nie miało się pojęcia. Łączenie różnych specyfików

sprawia, że nasze doznania są głębsze, mocniejsze i bardziej urozmaicone.


Hmm.....Bardzo lubię

eksperymentować mieszając ze sobą różne narkotyki. Trudność w przewidzeniu skutków takich

przedsięwzięć wprowadza do mojej egzystencji nutkę przyjemnego dreszczyku. Fazy uzyskane w ten

sposób to naprawdę wielkie Boom w główkę. Mieszając dragi, których pojedyncze działanie miałeś

już okazje odczuwać, otrzymujesz coś nowego, nieznany wcześniej mocny i długi odlot. Jazda

uzyskana takimi doświadczeniami może czasami nas przerosnąć. Dlatego, gdy działanie określonej

mieszanki sprawdzamy pierwszy raz, najlepiej nie eksperymentować samemu. MiłEgO

Ocena: 
natura: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media