Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

gałka - przedłużony trip

gałka - przedłużony trip

No dobra postanowiłem sprawdzić jak to jest naprawdę z tą gałką

kupiłem w sklepie trzy torebki gałki muszkatołowej (całej)

W domu przygotowałem muzykę i tv przekąski herbatę i całą oprawę.

Gałkę starłem na tarce (około 30g) zalałem wrzątkiem i

odstawiłem do wystygnięcia.





18.00 wypiłem wystudzony wywar (smak pasty do butów lub

terpentyny - obrzydlistwo) razem z opiłkami - czekam na efekt. Spokojny Jazz w tle.





19.00 nic poza tym ze odbija ni sie tym cholernym olejkiem

eterycznym.





20.00 ciągle nic fatal error wogóle nie wchodzi zadnych efektów

albo oszukana gałka albo to jakiś pic na wał.





21.00 nic sie nie dzieje daję sobie spokój z gałką paskudne w

smaku i wogóle nie trzepie - a miało być tak fajnie.





24.00 do dupy z tym wszystkim idę spać.





02.00 budzę sie gwałtownym zrywem i... o fuck!!! dopiero teraz

weszło!!! Klimat taki troche kwasowo- grzybowy zaburzenia

przestrzeni efekt stopklatki ale i lepsze postrzeganie

szczegółów widzę całkiem dobrze mimo ciemności w pokoju.

Ze względu na gwałtowny sposób wybudzenia i niespodziewane

zmiany w rzeczywistości czuję ja k moje serce gwałtownie

przyspiesza i wali mi w piersi. Uderzenia są tak mocne ze czuję

je całym ciałem. Dopiero teraz zdaję sobie sprawe ze po całym

ciele krążą mi drobne i całkiem przyjemne dreszczyki. Początkowy

lęk mija serce uspokaja sie pozostaje świadomość "cholera teraz

nie zasnę" a rano trzeba do pracy. No dobra przez troche bawię

sie swiadomością stanu w jakim sie znajduję. Jest całkiem miło i

tak "leniwie" powoli uświadamiam sobie ze jestem w stanie półsnu

niby nie śpię a jednak śnię a moze to po prostu śni mi się ze

nie śpię.





07.00 Budzik szlak by go trafił - otwieram oczy i..... o kurde

faza na całego. Obserwuję zaburzenia równowagi ( jak po

alkoholu) smieszy mnie automatyzm moich ruchów (rece i nogi

poruszają sie krótkimi zrywami sprawiającymi wrażenie ruchów

robotycznych całość wygląda jak wczesna faza parkinsona)

W łazience tak jakoś mi sie troche zasiedziało bo mycie zębów

trwało ok 15 min (troche sie zagubiłem we własnej łazience)

No dobra kawa, kanapeczki, koszula, garnitur no i do pracy.

Bez stresu bo biuro mam całe dla siebie i nie spodziewam sie

dziś zadnego ruchu.Jadąc tramwajem zaobserwowałem ciekawą rzecz

zmieniło mi się postrzeganie czasu. mam wrażenie ze czas płynie

nie jednostajnie tylko zmiennie raz szybciej raz wolniej.

dochodzą do tego zaburzenia w postrzeganiu perspektywy ( oj

napewno nie jest to trip dla kierowców) Generalnie faza

przypomina chwilę po wypiciu porządnego klina. Świat jest taki

troche odlegly, człowiekowi kreci się troche w głowie i ogolnie

rozleniwienie.





09.00 docieram do biura przeglądam pocztę przygotowuję sobie

pracę siadam przed kompem i .........





14.00 O w mordę!!!!!!! nadal siedzę przed komputerem właśnie

zauważyłem że jest juz po południu Przede mną ekran i otwarty

plik w Photoshopie Jakiś krajobraz nałozone kilka filtrów wogóle

nie pamientam jak to robiłem... a wogole chyba film mi sie urwał

bo myślałem ze upłyneło może 2-3 minuty.





Rany boskie!!!!! Cały dzień w plecy!!!!! Ale objawy te same co

poprzednio taki sam kacowo klinowy klimacik i suchość w ustach i

nosie.





19.00 faza ciągle ta sama. Wypijam jednego browca i po piętnastu

minutach jestem nawalony czyżby efekt wzmocnienia???

Dalej nic się nie zmienia ok 22 idę spać zasypiam lekko i

kolorowo -:)





Dziś jest trzeci dzień ciągle jescze mam małą fazę czuję sie jak

na leciutkim rauszu trochę mocniej odczuwam temperaturę

otoczenia (zimno) poza tym jestem w pełni wypoczęty i sprawny

podejrzewam siebie o obniżony refleks ale dowodów na to brak







Generalnie spróbowałem i po prawdzie zadna rewelacja ale wiezie

nieżle i zdecydowanie poprawia nastrój trzeba tylko uważać na

stres (patrz moja przygoda z sercem -:)) i bezwzględnie na

samochody. Wadą jest długi trip ( przynajmniej w moim przypadku)

i kłopoty z motoryką (człowiek jest trochę niezgrabny)







Po za tym warto spróbować bo innych efektów ubocznych nie było.

Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media