Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

poprawia zdolność koncentracji

poprawia zdolność koncentracji

Nazwa substancji: chlorowodorek pseudoefedryny

Postać: tabletki Sudafed (bez recepty, cena 10 zł); każda tabletka zawiera 60 mg leku. Sudafed jest przeznaczony do objawowego leczenia kataru.

Poziom doświadczenia użytkownika: marihuana 1 raz, haszysz 1 raz, amfetamina 2 razy (dawki: 50 mg, 350 mg), inhalanty około 90 razy, DXM kilkanaście razy (dawki od 150 do 720 mg), efedryna około 20 razy (od 75 do 196 mg), klonazepam 2 razy (dawki po 2 mg), kodeina 2 razy (137,5 oraz 212,5 mg), tramadol kilkanaście razy i będzie duuużo więcej (od 100 do 300 mg), oksybutynina kilka razy (od 10 do 20 mg).


No dobra, to teraz jedziemy z właściwym opisem.



Pseudoefedryną zainteresowałem się z dwóch powodów: po pierwsze nie mogłem nigdzie znaleźć żadnej sensownej informacji na jej temat, natomiast efedrynę wspominam bardzo miło - nazwy wskazywały na to, że działanie obu środków będzie podobne. Po drugie, przeziębiłem się i miałem katar... a więc przyjemne z pożytecznym :)



W związku z powyższym, dzisiaj rano (tj. 3 marca 2004 r. o godz. 9.00) udałem się do apteki celem wypróbowania nieznanego mi jeszcze środka. Po przeczytaniu ulotki stwierdziłem, że 180 miligramów będzie wystarczającą ilością i o godzinie 9.50 spożyłem trzy tabletki. Jeszcze zanim dojechałem na uczelnię, co nastąpiło o 10.10, poczułem "coś" - trudno to określić, działanie leku było niezwykle słabe - tym niemniej wiedziałem, że środek "wszedł". Aby przeżyć coś bardziej konkretnego, o 10.20 zażyłem jeszcze jedną tabletkę. Pełną moc działania leku odczułem około godziny 11.00. Jeśli idzie o działanie terapeutyczne, katar ustąpił całkowicie - Sudafed okazał się być najlepszym lekiem na tę przypadłość jaki kiedykolwiek brałem. Nie będę się jednak nad tym rozwodził, gdyż podejrzewam że niewielu to interesuje. Przejdźmy więc do działania psychoaktywnego.



Środek całkowicie likwiduje senność, znacznie poprawia zdolność koncentracji, usuwa zmęczenie - i są to jedyne zauważalne działania na psychikę. Nie powoduje on żadnej euforii (przynajmniej nie w tej dawce - 240 mg; ważę 64 kg, wzrost 168 cm) ani w żaden inny sposób nie zakłóca funkcjonowania mózgu. Oznacza to, że pseudoefedryna jest dobrym środkiem do wspomagania nauki - zwłaszcza, że jej działanie utrzymuje się dość długo. Teraz jest 18.36, a ja wciąż odczuwam lekkie pobudzenie. Siłę działania tego leku w dawce 240 mg określiłbym jako 1/3 do 1/2 siły działania efedryny w dawce 90 mg. Innymi słowy, lek działa niewiele mocniej od kilku filiżanek kawy, nad którą ma jednak istotną przewagę: zjedzenie czterech tabletek Sudafedu wychodzi po prostu taniej niż kupno wspomnianych kilku filiżanek (że o Red Bullach nie wspomnę), poza tym nie trzeba chodzić co chwilę do toalety - jak to ma miejsce po wypiciu np. 1 litra kawy. Ogólnie działanie pseudoefedryny jest bardzo lajtowe - z pewnością nie jest to środek dla osób, które chcą mieć ostrą jazdę.



A teraz opiszę jeszcze efekty somatyczne. Należą do nich: drżenie mięśni (zwłaszcza rąk), przyspieszone i wzmocnione bicie serca (u mnie tętno dochodziło do 120 uderzeń na minutę, ale u innych osób puls może być znacznie wyższy - z tego co się orientuję, po efedrynie moje serducho bije znacznie wolniej niż u wielu innych osób - 120 uderzeń na minutę to max, nawet przy dawkach bliskich 200 mg), zwiększone wydzielanie śliny, zwiększony popęd seksualny (przynajmniej u mnie), brak łaknienia (dzisiaj nie zjadłem niczego i jakoś głodny nie jestem (jest godz. 19.00) - ale może to wina przeziębienia, bo po efedrynie jadłem normalnie).



Podsumowując, pseudoefedrynę polecam do nauki, ewentualnie do odchudzania - jako środek względnie bezpieczny. Jeśli ktoś chce doświadczyć euforii, to powinien brać efedrynę albo amfetaminę - ale z tym lepiej uważać. Ja co prawda brałem fetę dwa razy i wiem, że trzeciego razu nie będzie, ale to kwestia osobowości - po prostu kocham opioidy (!!!TRAMAL!!!), natomiast inne środki biorę w ramach eksperymentów albo jako "pomoce naukowe" (stąd stosunkowo duża ilość prób z efedryną). Jeśli ktoś jest zainteresowany pseudoefedryną, proponuję na początek zarzucić 180 mg, po godzinie sprawdzić puls i wtedy zdecydować, czy łykać więcej. Ostrożności nigdy za wiele; czym grozi jej brak przekonałem się na własnej skórze - jak ktoś chce wiedzieć co "mądrego" zrobiłem, odsyłam do mojego komentarza do TR'a "Uczucie wrastania nóg w ziemię" w dziale AMFETAMINA.


To tyle. Pozdro dla wszystkich lekomanów!

Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media