Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

sorenquist - blog

Myśli olbrzymy, myśli jak woły

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Set and setting: 
SET: Borykałem się wtedy z depresją i lękiem społecznym. Ale wiedziałem czego oczekuję i byłem w dobrym nastroju. Był to mój 2 lub 3 raz. Ogólnie tripy traktowałem trochę jako kurację (skuteczną, warto dodać, bo dzisiaj - niecałe pół roku później - depresja już prawie odeszła). SETTINGS: Przyjemny dzień, wczesna wiosna. Byłem sam w domu, który dzielę z drugą połówką i paroma przypadkowymi osobami. Wszyscy byli w pracy, więc miałem dwa piętra do dyspozycji.

Myśli nabrzmiałe, gromadne, myśli ciężkie, jak woły pługi pełne myśli ciągnące; przychodzą do mnie, siadają we włosach, gnieżdżą się pod czaszka, sieją spustoszenie i chwałę. Pytam: czy ja jestem dobrym człowiekiem? – i pytanie to, jak smużka dymu wychodzi z ust moich. Z tej smużki wyczytuję już kolejne pytanie: czemu więdnę w samotności, czemu nie łączę się z innymi? – I zaraz, gdy już wyzywam tę myśl, tego upiora, na pojedynek, gdy staję do walki z nią, jak Grzegorz ze smokiem – nagle widzę, że oto nie ma myśli. Nie ma pytania, nie ma myśli, ani odpowiedzi.

Jakie było pytanie? Gdzie zgubiłem pytanie?

Subscribe to RSS - sorenquist - blog
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media