Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

raport z życia poza kontrolą ;)

detale

Substancja wiodąca:
Apteka:
Dawkowanie:
Alkohol - 2 piwa
Dekstrometorfan - 2 paczki aco
Benzydamina - 3 saszetki TantumR
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Od parku w stolicy, przez jazdę pociągiem aż do cieplutkiego domu, także ciekawie
Wiek:
22 lat
Doświadczenie:
Spore.

raport z życia poza kontrolą ;)

Część pierwsza

Bieganie po stolicy za sklepami, których nie ma (tutaj serio), potrafi na prawdę zdrowo pocisnąć moim fizycznym ciałem, bynajmniej nie przyzwyczajonym do tak trudnych zadań. Byłem ubrany w jeansy, czerwoną koszulkę i niebieską bluzę. Buty czarrrne. Pogoda chujowa - każdy ma dni kiedy nie jest mu ani zimno ani ciepło ale to nie koniec, miałem większy problem - w polarze było mi za gorąco i strasznie się pociłem a w koszulce było za zimno i do tego mokro od potu a zawiewał wiatr. Sytuacja bez wyjścia bo niczego innego wytrzasnąć się nie dało, dobra, poniosę ten krzyż myślę sobie wsiadając do zjebanej 9tki P+R, która mnie w jakiś magiczny sposób zawiezie do mojego kolegi. Tam ta ran tan rozpijamy dużo piw (ja dwa on dużo dużo więcej). Włączyła mi się dziwna faza pod wdzięcznym tytułem "Mam na wszystkich wyjebane". Żeby lepiej zrozumieć sens tych słów zarysuję sytuację - siedzimy we 2 na murku spijając piankę gdy nagle w odległości jakichś 20m pojawia się  biorobot - jakaś babcia-społeczna (i to podglądactwo i te seriale - Czy na prawdę nie widzą nic interesującego w sobie-samych), która uważnie nas obserwuje. Normalnie bym to olał a tutaj wyjechałem jej fragmentem cytatu z piosenki Peji - "I nie zmienia się nic", swoją  mowę pozwolę sobie zamieścić poniżej:

"[...]Dzień dobry pani sąsiadko je!@#$ szpiegowska siatko
Mówisz jesteś dobrą matką, dobrym człowiekiem
No to powiedz co tu robisz, w czym znajdujesz uciechę
Interesuj się sobą a nie wcinaj mi się w eter[...]"

Część druga

Będzie skompo albowiem niewiele pamiętam. Mam w głowie tylko kilka obrazów z tamtych zdarzeń. Pierwszy obraz - ostatnie co pamiętam. Siedzimy (ja leżę) z kolegą karmiąc gołębie chlebemm w przerwie zarzucam 60tabletek przepłukiwanych lekko rozgazowaną cisowianką. Drugi obraz to odpoczynek na granitowo-drewnianej ławce na peronie. Trzeci obraz przedstawia mojego kolegę wsadzającego mnie do przedziału i prośba o wysadzenie mnie w mojej mieścinie. Dalej zaczyna się robić coraz jaśniej. Jednego jestem pewien - pasażerowie byli baaardzo zdziwieni moim zachowaniem (pare razy gestykulacje, pierdolenie o czymś co tylko ja rozumiem). Wracam do siebie - kontrola biletów-papierków - "Gdzie jest druga połowa biletu?!" - Skąd ja to kur!@# mam wiedzieć niby? - "Nje weee..m" - Co tu sie dookoła dzieje? - Chuj, jakoś przeszła ta połówka, Pani Konduktor wciągając posępnie powietrze odeszła w poszukiwaniu innych, słabszych dusz. Powodzenia! (nie tylko w pracy - w domu też i w ogóle wszędzie gdzie zmierza ze swoją aurą). Z pociągu wysiadłem sam, co więcej stałem przy wyjściu  z pół godziny. Przez większą część podróży byłem przekonany, że nie jade do siebie tylko w inną stronę. Poczułem ogromną ulgę gdy mogłem wyjść z tego grzechoczącego, metalowego monstrum. Niestety do gadki w domu musiałem jeszcze sporo wytrzeźwieć.

Część trzecia

Wszystko odbyło się bez rozlewu krwi. Wytrzeźwiałem (DXM działał ale już nie zaburzał mowy) , pogadałem z mamą a potem, jak poszła na noc do pracy, zakupiłem 3saszetki TantumRosa. Ekstrakcję robiłem na oko ale wyszło fest - więcej niż kiedykolwiek (Dlatego uważam za  nonsens chwalenie się ile to kto saszet nie popełnił - ekstrakcja ekstrakcji nie równa).

Co daje BXM? Otóż jeśli się dobrze utrafi z czasami przyjęcia obu substancji doznajemy czegoś w rodzaju oświecenia. Hehh, to znaczy takie mamy wrażenie, bo czując się jakbyśmy wiedzieli wszystko, nie wiemy w zasadzie nic ponad to co wcześniej. Czy właśnie tak wygląda prawdziwe oświecenie? Wiem już, że aktualna wiedza wcale nie jest nam do niego potrzebna, bo ona i jej poczucie mogą być od siebie niezależne. Wejdźmy głębiej, pomyślmy o tym co my tak na prawdę wiemy i jakie to będzie miało znaczenie po naszej śmierci. Jeśli uznamy nasze doświadczenie za całkowicie nieprzydatne w tamtym świecie to chyba można założyć taką możliwość, że umierając nie dowiemy się niczego nowego a i tak egzystować będziemy w poczuciu pełnego oświecenia. Wywołuje to także inne ciekawe przemyślenia, jak na przykład takie, że wiedza i niewiedza wcale nie są przeciwieństwami - Wyobrażając sobie płaszczyznę naszych myśli umieszczamy na niej to co nazywamy wiedzą i odziwo pozostałą częścią wcale nie musi być niewiedza :). Nie wiem czy to skumacie ale w kulminacyjnym momencie takie myśli to standard. W tej chwili właśnie mi benzyna mocno podskoczyła wzwyż. Granice powoli zaczynają się zacierać, wszystko faluje i wibruje,, zmienia kształty, mam lekkie omamy słuchowe. Poniżej zamieszczam dwa ciekawsze z doświadczonych halunków:

  1. Ćma - jest problem bo nie wiadomo czy jest prawdziwa (widziałem "na pewno" urojone w jej towarzystwie. Tamte szybko znikały a ta jest ciągle). Po pogłębieniu się fazy widzę coś jeszcze ciekawszego, mianowicie obraz wygląda tak: Patrzę się na ścianę na której siedzi ćma, wydaje się ona być dużo dalej niż zwykle, to jakby patrzeć na sześcian od środka po usunięciu jednej ze ścian, w jej miejscu są nasze oczy (Obserwowana ściana jest tam gdzie tylna ściana sześcianu, na samym końcu a sama ćma jest zawieszona w powietrzu w połowie długości między nami a tyłem sześcianu,  jest nieruchoma).
  2. Z czasem oprócz przywidzeń pojawiają się (dużo dla mnie "straszniejsze") omamy słuchowe. Zwykły szmer zdaje się być czyjąś cichą rozmową. W kulminacyjnym punkcie podskoczyła klawiatura (nie tylko wizualnie, słyszałem głośny trzask kiedy upadała).

Chcąc po krótce podsumować napiszę tak:
Warto uważać na przyjętą dawkę benzynki, na własnej skórze przekonałem się, że sięganie po wyższe dawki niesie za sobą pewne ryzyko. Polega ono na tym, że z czasem halucynacje zaczynają być zbyt realistyczne i trzeba zastanowić się, czy aby na pewno je udźwigniemy. Pół biedy, jeśli porozmawiamy sobie z kimś kogo nie ma ale nie chciałbym przeżyć ataku insekyów, które nie tylko widzimy ale także słyszymy i czujemy. Siłą napędzającą działanie jest tutaj strach a z czasem możemy przestać nad wszystkim panować.

Pozdrawiam i życzę bezpiecznych podróży :)

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
22 lat
Set and setting: 
Od parku w stolicy, przez jazdę pociągiem aż do cieplutkiego domu, także ciekawie
Ocena: 
Doświadczenie: 
Spore.
apteka: 
Dawkowanie: 
Alkohol - 2 piwa Dekstrometorfan - 2 paczki aco Benzydamina - 3 saszetki TantumR

Odpowiedzi

Ale miałeś rozkminki o tej wiedzy i niewiedzy. 2h w koło czytam ten report. Świetny tekst. W słuchawkach leci "Susumu hirasawa - Maditational Field - Paprika Soundtrack" (swoją drogą swietny film do palenia MJ ;D"

Doszedłem do wniosku, że benzydamina otwiera naszą swiadomość na to, co zawsze obok nas było, tylko nie potrafiliśmy tego dostrzec, naszymi "ograniczonymi umysłami". Benza odblokowuje nasze oczy, uczy, nos, zmysły na to, co prawdziwe. 

Czy nie było by cudownie śnić sen przyjaciela? Siedzi ktoś obok was (też na benzie) i wnikacie do jego snu. Śnicie razem i robicie co chcecie, bo to w końcu sen. Tam nie spotka cie nic złego, chyba, że będziesz tego chciał. Potem wychodzicie ze snu i dalej jest świetnie, bo benza działa.

Chciałbym chociaż w małym stopniu czuć to, co czuje po benzydaminie nawet bez niej. Na co dzień widzieć różne rzeczy tak realne, że nie do odróżnienia od jawy. Nie... one nie są złudzeniem. One zawsze tam były, tylko nie potrafiłem ich dostrzec. Świat byłby wtedy naprawdę zajebistym miejscem. 

Idziesz chodnikiem (a może lecisz, płyniesz) i nagle obok maszeruje gitara ze skrzynką an listy. To było by coś. 

Wiem, że im częściej będę stosował benzydamine, tym szybciej odblokuje się an ten nowy, wspaniały świat. Zatracić się w marzeniach i snach do końca, całym sobą.

Tak albo odplyniesz zostawiajac na karku zmartwienie jak juz wielu przed Toba.. Tamten swiat jest metaliczny i straszny, ja zostaje tutaj.. udaje sie dosiegnac ciepla.. :)

nie wiem czy wczesniej miales kontakt z filozofia dalekiego wschodu, ale generalnie calkiem neizle sie wpasowales z ta rozkminka o wiedzy i niewiedzy w tamte klimaty.

nic odpowiedzia na wszystko;]

Co do filozofii, to nie miałem kontaktu. Popostu bardzo lubię Japonię i wszystko, co się z nią wiąże ;D

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media