Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

kodeina - pierwszy przyjemny raz.

detale

Substancja wiodąca:
Apteka:
Dawkowanie:
DXM ok. 45mg, Kodeina 150mg
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Marcowy wieczór, zmęczony kolejnym dniem w szkole, ale nastrój jak najbardziej pozytywny. Chęć zrelaksowania się, chwili zapomnienia, ale i ciekawość co kryję się pod nazwą Thiocodin.
Wiek:
18 lat
Doświadczenie:
Marihuana (raczej jak każdy dużo razy), Alkohol (to samo), Feta (dwa razy), DXM (dwa razy średnio udane).

kodeina - pierwszy przyjemny raz.

Z kupnem Thiocodinu były małe problemy, bo babeczka w aptece wyskoczyła z tekstem: "dla kogo?". Trochę zaskoczony powiedziałem, że dla mamy. Ona znowu "a co mamie jest?" na co ja, że nie mam pojęcia, kazała mi kupić to jestem. Coś tam pogadała, aby pamiętać o tym, że nie wolno wykorzystywać skutków ubocznych. Ładnego zonka miałem. Trochę mnie zamurowało i się nie odzywałem, tylko myślałem sobie "Czy ja kurwa wyglądam na ćpuna?!" W ostatecznośći wyszedłem  z apteki z paczką Thiocodinu w kieszeni i z uśmiechem na twarzy.

Czytałem na forum, że małe dawki dxm świetnie wpływają na Kodeinowy Trip, niestety zabrakło mi deksa i wziąłem tylko 3 tabletki Grypoleku, za godzinkę dokładam wszystkie tabletki Thiocodinu. Częsci tripa zapisywałem sobie na telefonie, ale w pewnym momencie złapał mnie taki leń, że nie miałem ochoty na cokolwiek.

21.20 Zjadam tabletki po 5szt. i popijam wodą. Tutaj pierwsza nieprzyjemna sytuacja. Jakiś koleżka na forum pisał, że lubi smak kody i wyczuwa gorzko słodki posmak. Myślę sobie, że nawet lubię takie smaki to ciach... ciary po plecach, grymas na twarzy, zgrzytanie zębów, łzy w oczach i inne nieprzyjemne tiki, szybko łapię za szklankę wody i jest troche lepiej. Trochę aż mi się niedobrze zrobiło i kolejną porcję tabletek jak najszybciej popijałem.

21.45 Czuje lekkie rozleniwienie. Myślałem, że pierwszy raz nic nie poczuję, ale spotkała mnie miła niespodzianka. Wchodzę na GG, daję znać koledze, że coś zaczyna się wkręcać. Myślę, że w szybkim załadowaniu pomogło to, że nie jadłem nic od ok. 3h.

22.00 Teraz kompletnie nic mi się nie chce. Mówię koledze, że zmykam z GG. Zakładam słuchawki i próbuje się wczuć. Kolejna niemiła niespodzianka. Zaczęło się od burczenia w brzuchu, który z czasem zaczął zamieniać się w nieprzyjemny skręt kiszek. Nie bolało jakoś bardzo mocno, ale było to nieprzyjemne.

Tutaj kończą sie moje notatki z telefonu. Ból brzucha nagle ustąpił, zaczynam świetnie wczuwać się w muzykę. Całe ciało jakby unosi się nad łóżkiem, przy mocniejszych rifach, przechodzą przyjemne dreszcze. Rozleniwiłem się totalnie, nie miałem nawet ochoty wstać przejrzeć się w lustrze, czy nawet położyć się w wygodniejszej pozycjij. Rozluźniłem się totalnie, wszystkie problemy zniknęły i zaczęło się coś w stylu cev'ów. Nie takich jak po dexie. Nie wiem właściwie czy można nazwać to cevami, po prostu pojawiał się w głowie jakiś obraz, a ja dorabiałem sobie do niego część dalszą i dodatkowe ozdoby z pomocą bujnej wyobraźni. Pamiętam moment, w którym na chwilę odpłynąłem, czułem się jakbym na chwilę zasnął. Wsiadam do autobusu miejskiego, zajmuję swoje zarezerwowane, codzienne miejsce i "zaraz, zaraz. Przecież ja leżę w łóżku",  nagle otwieram oczy, jakbym chciał się upewnić czy na pewno jestem w swoim pokoju. Było to dosyć przyjemne i zabawne, a może na chwilkę przysnąłem? Dalsza część tripu była już bardzo spokojna i przyjemna. Miałem wejść na GG, ale jakoś niespecjalnie mi się chciało, miałem iść do lustra zobaczyć te słynne kodeinowe źrenice, ale pomyślałem sobie, że może następnym razem. Tylko bym leżał i pływał z muzyką.

Kolejna niespodzianka była już rano. Czas wstać do szkoły. Otwieram oczy i niby wszystko pięć. Ale szybko zmieniłem zdanie jak wstałem z łóżka. Kręciło mi się w głowie jak po kilku piwach i troche mnie bolał łeb. Na szczęście jak zjadłem, to trochę przeszło, ale idąc na przystanek co jakiś czas jeszcze się potykałem. W szkole już jak nowo narodzony, przeszło zmęczenie i ogólnie bez problemu wysiedziałem 8 lekcji, co z reguły jest dla mnie bardzo trudne.

Czuję, że moja przygoda z tą wspaniałą substancją jeszcze się nie skończyła. Następnym razem może kupię dwie paczki, ale obowiązkowo przynajmniej 50mg dxm przed. To całe wyrabianie receptorów to chyba jakaś ściema, bo nigdy nie brałem żadnych opiatów, a podziałało bardzo fajnie.

Wybaczcie za wszystkie błędy. Prosiłbym o napisanie w komentarzach, co było źle, żebym nie powielał błędów w następnych raportach. Pozdrawiam. ;]

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
18 lat
Set and setting: 
Marcowy wieczór, zmęczony kolejnym dniem w szkole, ale nastrój jak najbardziej pozytywny. Chęć zrelaksowania się, chwili zapomnienia, ale i ciekawość co kryję się pod nazwą Thiocodin.
Ocena: 
Doświadczenie: 
Marihuana (raczej jak każdy dużo razy), Alkohol (to samo), Feta (dwa razy), DXM (dwa razy średnio udane).
apteka: 
Dawkowanie: 
DXM ok. 45mg, Kodeina 150mg

Odpowiedzi

Z receptorami też myślałem, że to ściema, póki nie pożałowałem kupy kasy wydanej na full opakowania - mogły wystarczyć 2 a zużyłem 4... A wszystko przez moją pewność że jak teoria nieudowodniona to gówno warta.

Masz błąd w dawkowaniu, z gramów zmień na miligramy -  bo wątpię żebyś przeżył po takich ilościach.

Fan mocnych wrażeń, z życiem tragicznym.

Eeee, moderatorze co wezioł i to zaakceptował. Weźnij se słownik ortograficzny następnym razem i weźnij się zastanów! A do autora tripraportu - kodeina raczej nie jest "wspaniałą substancją", chyba nie czytałeś ostrzeżeń na forum hyperreal.

Kodeina to jeden z fenantrenowych alkaloidów maku lekarskiego. Co oznacza, że należy do grupy związków znanych jako opiaty/opioidy. Bardziej znanymi przedstawicielami tej grupy są morfina i heroina. Kodeina jest w wątrobie metabolizowana między innymi do morfiny, a co za tym idzie wywołuje zależność typu morfinowego! I tak jak w przypadku morfiny, uzależnienie od kodeiny objawia się silnym uzależnieniem psychicznym oraz uzależnieniem fizycznym - pojawia się uczucie głodu narkotykowego oraz, w przypadku braku narkotyku, skutkuje zespołem abstynencyjnym, który potrafi trwać nawet kilka dni (do około tygodnia).

Czytaj więcej na: http://talk.hyperreal.info/kodeina-howto-dla-zielonych-temacie-t25952.html#ixzz1K2D8DahzOraz 517 stron wątku "uzależnienie od kodeiny" http://talk.hyperreal.info/kodeina-uzale-nienie-t10188.html

ja do tej pory wzięłam kodę dwa razy - 300 mg i za drugim razem (wczoraj) coś koło 500 (przez pomyłkę, w sumie całkiem miłą pomyłkę, ale raczej nie będę tego powtarzać, po co zmniejszać tolerancję?) i ani za pierwszym, ani za drugim razem nie doznałam żadnych CEV-ów, nawet ich namiastki, mimo że wczoraj byłam ładnie porobiona. ciekawe od czego to zależy ;).

___________________________
'And you know I'm fine
but I hear those voices at night'

naprawdę tylko osoby strute aż do śmierci mają zwidy po kodeinie

Ha ha a ja mam 20 lat i szukam ludzi w Krk na jakiekolwiek "doznania" (oczywiście nie erotyczne) Pisać jeśli chcecie!

Szukam towarzyszy do wspólnych przeżyć najlepiej z Krk ;)

ja mam taką sygnaturę xD 

ja np podaje swojemu bezpieczne leki i drosetux ktry jest przez lekarza ktory nas leczy sprawdzony

Kodeina może i wywoływać całkiem przyjemne skutki uboczne, lecz prowadzi do uzależnień i spowalnia reakcję organizmu, ja nie wiem czy bym się w to wpakował... Na tej stronie piszą coś o lekach i różnego typu używkach, brzmi ciekawie: http://www.biomedical.pl/zdrowie/leki-przeciwbolowe-6413.html

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media