Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

1 raz z gałką - czyli o tym jak wyjąć sobie 2 dni z życia

detale

Substancja wiodąca:
Dawkowanie:
3 opakowania po 15g na raz
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Sam w całym domu. Żadnych współlokatorów, tylko ja i gałka muszkatołowa. Po lekkim biegu do sklepu, dobrze nastawiony, ze świetnym humorem po dwóch piwach.
Wiek:
23 lat
Doświadczenie:
DXM, benzo, kodeina - reszta apteki dość sporadycznie.
Marihuana i grzyby halucynogenne - Często.
LSD, etanol (rzadziej MDMA) - bardzo często.

1 raz z gałką - czyli o tym jak wyjąć sobie 2 dni z życia

Siedząc w nocy przy piwie, w jednym momencie stwierdziłem, że mam ochotę na coś więcej. Przez myśl przeszło mi benzo i kodeina, ale było to po północy więc niestety apteki pozamykane. Siedze i głowię się, co by tu można zażyć i przyszła mi do głowy gałka muszkatołowa. Pamiętam, że kawałek ode mnie jest sklep 24/7 więc ubrałem buty i przebiegłem się tam. 

 

Wparowałem do sklepu, lecz niestety była już tylko w postaci przyprawy, starta gałka. Nie rozwodząc się za wiele, kupiłem trzy paczki po 15g 

Dokupiłem do tego jeszcze porządny napój grapefruitowy, energetyka i coś do jedzenia. 

 

Będę opisywał w standardzie T + czas (mniej więcej). 

 

T+0 (01:00)

 

Wsypuję torebkę do szklanki i zalewam ją sokiem. Wypijam na raz, choć smak mocno nieprzyjemny to daje radę. Czekam 5 min i robie to z kolejnymi paczkami. Przy ostatniej już było gorzej, miałem przez chwile odruch wymiotny, ale dałem radę. 

Słuchałem sobie spokojnie muzyki na głośnikach, nie jakoś przesadnie głośno. Siedziałem na fejsie, czasem coś na yt obejrzałem, to co zazwyczaj robię gdy jestem sam. Potem poszedłem chwile pograć, ale nie trwało to długo. 

 

T+1(02:00)

 

Przeglądałem dawkowanie gałki i tripy ludzi, oraz ile zażywali. Przez chwile pomyślałem ,że może wziąlem za dużo jednak jak na pierwszy raz, bo nigdy tego nei spożywałem. ALe zaniechałem te myśli i skupiłem się na muzyce. 

 

T+2(04:00)

Wiedzialem doskonale, że faza wejdzie grubo po jakieś 5-6 godzinach, ale alkohol dał się we znaki. Niestety nawet energetyk nie pomógł i mnie zmuliło dość ostro. 

Ostatecznie o 5 poszedłem spać. 

 

T+11(12:00)

Pierwsze oznaki tego że się obudziłem. W głowie miałem straszny nieład. Leżałem w połowie na ziemi, przykryty krzesłem(!) 

Próbowałem otworzyć oczy, ale były tak ciężkie i zalepione, że nie bylem w stanie tego zrobić. Położyłem się na łóżku prawidłowo i pomogłem sobie rękoma otworzyć oczy. Niestety, wzrok trochę mi osłabł i wszystko było rozmazane, a oczy strasznie mnie piekły. Wstałem i poszedłem do lustra zobaczyć siebie, ale zacząłem tego żałować, bo wyglądałem bardzo źle. W głowie nadal niezła gonitwa myśli, czasem w ogóle zapomniałem myśleć i stałem jak taki debil na środku korytarza, wpatrując się ślepo w przestrzeń przede mną. Z jednej strony czułem się jak totalne gówno, ale było to na swój sposób dość przyjemne. Po 15 minutach takiego stania przypomniałem sobie, co chciałem zrobić - jedzenie! Pech chciał, że w sumie nawet nie byłem głodny, więc wróciłem do pokoju, usiadłem przed kompem... i minęły 2 godziny, zanim ogarnąłem, że przedłużacz jest wyłączony.

 

T+13(14:00)

W końcu to zauważyłem, odpalam wszystko i śmieje się przez cały czas z mojego debilizmu. NO nie potrafiłem się pohamować przed tym, aż doszło do momentu że nie potrafiłem złapać tchu, a brzuch chciało mi rozsadzić. Posprawdzałem w internecie tyle ile byłem w stanie zapamiętać. Zaczęła do mnie pisać dziewczyna czy widzimy się dzisiaj. 

Przyszła pierwsza oznaka trzeźwości tego dnia, powiedziałem, że nie czuje się najlepiej (stwierdzając jak się zachowuje i wyglądam, nie chciałem by musiała ze mną przybywać. Nie byłoby to niczym miłym na pewno). 

 

W głowie ciągle ostro szumi, na niczym nie potrafię się skupić. Włączyłem sobie muzyke, ale nie brzmiała tak jak zawsze, była trochę inna, jakby lekko pozmieniana. 

 

Ogólnie zmysły mnie oszukiwały. Sądziłem, że przyciskam lewy klawisz myszy i myślałem, że po prostu się komputer zacina, prawda była taka że nie naciskałem myszki w ogóle. Ba, prawie jej nawet nie trzymałem. Odpisywanie komukolwiek również było problematyczne.

 

 Ciężko się czytało, literki mi się mieszały, układały w niezrozumiałe zdania. Potrafiłem się zawieszać na bardzo długo. 

 

 

T+17(18:00)

 

Bez żadnych zmian, zaczyna mnie boleć głowa, ale średnio zwracam na to uwagę. Powoli mam dość tej fazy, trwa trochę za długo, ale wtedy jeszcze byłem nieświadomy, na jak długo mi to zostanie. Czasem mi się wydawało, że mam lekkie halucynacje, ale było to prawdopodobnie lekkie zaburzenia wzroku. Widziałem jak przedmioty przypominające twarz uśmiechają się do mnie. Chciałem również zobaczyć, jak wygląda orgazm pod wpływem gałki. Jako że byłem sam, znalazłem odpowiedni film i zabrałem się do dzieła. Trwało to naprawdę długo, nie potrafiłem dojść. Aż po jakichś 20 min w końcu się udało. Nie było nie wiadomo jak ciekawie, ale mimo to na plus.

 

T+18(19:00)

 

Stwierdziłem, że czas potestować. MJ, benzo, kode czy DXM wpływały na moją kreatywnosć a czasem spostrzegawczość. Więc na pierwszy strzał wziąłem grę CS:GO 

Gdy  zaczałem się skupiać na grze, szło mi całkiem nieźle. Ale po jednej pełnej grze.

 

Następnie zabrałem się za pisanie, ale niestety - w tym wypadku nic konkretnego nie przychodziło mi do głowy. 

 

Następnie jako ostatnią rzecz zacząłem bawić się grafiką. Jak poprzednio, nic nie potrafiłem wymyślić więc zaniechałem ten pomysł

 

Podsumowując, jeżeli się już na czymś koncentrowałem, wychodziło to całkiem nieźle, myślałem dość nieliniowo. Ale gdy miałem być kreatywny i wymyślić coś, mój mózg się przegrzewał i wyłączał całkowicie

 

T+22(23:00)

Stwierdziłem, że czas się wykąpać i spać, bo rano trzeba iść do pracy. Kąpanie trwało dośc długo, pod prysznicem zapomniałem całkowicie co ja tam robie i stałem tak 10 min aż sobie nie przypomniałem, że leci na mnie woda :D Wycierając się, robiłem to strasznie długo, także w łóżku byłem dopiero po północy

T+23,5(00:30)

Leże i próbuję zasnąć. Towarzyszy mi głupawka, ale po chwili nagle padłem

 

Obudziłem się razem z budzikiem, czyli równo 8:30 i faza ani trochę nie zeszła. Nadal mnie trwało trzymało. Starałem się ubrać i musialem wracać 3 razy do domu, bo ciągle czegoś zapominałem. Na szczęście pracuje sam, więc nikt nie był w stanie zobaczyć, w jakim stanie jestem. 

Faza trzymała mnie grubo pona 48 godzin. Po pracy czułem że powoli mi mija. Kolejnego dnia czułem lekki zjazd, miałem gorszy humor, czułem się lekko jak na kacu, bolała mnie glowa, nie miałem na nic sił. W pracy siedziałem zmulony

 

Ogólnie Gałke jako narkotyk oceniam dość nisko. Dlaczego? Faza zdecydowanie zbyt długa. To nie jest typowa faza jak na aptecznych specyfikach, chemii czy nawet natury. Na kode parę godzin było spoko, na MJ też. Tutaj po paru godzinach miałem dośc i chciałem żeby zeszło. Ciągle przyćmienie mózgu i głupawka wprowadzały mnie niestety w trochę gorszy humor, i  trzymało tak przez dwa dni, gdzGie drugi w całości spędziłem jednak w pracy. Sama faza również nie była super tripem. Czułem się jakbym zażył alkohol, potem wypalil i znów wypił alkohol. Oczy ciągle jednak lekko bolały. 

 

Jak na raz, można wziąć spróbować co to jest, na dłużej nie polecam. Na pewno nie wezmę tego więcej :)

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
23 lat
Set and setting: 
Sam w całym domu. Żadnych współlokatorów, tylko ja i gałka muszkatołowa. Po lekkim biegu do sklepu, dobrze nastawiony, ze świetnym humorem po dwóch piwach.
Ocena: 
Doświadczenie: 
DXM, benzo, kodeina - reszta apteki dość sporadycznie. Marihuana i grzyby halucynogenne - Często. LSD, etanol (rzadziej MDMA) - bardzo często.
Dawkowanie: 
3 opakowania po 15g na raz

Odpowiedzi

Nie ma co, gałka to beznadziejna używka, ale Ty ją stanowczo przedawkowałeś! Jakbyś wziął mniej, to faza też byłby beznadziejna ale trwałaby zdecydowanie krócej!

Z tego co widzę, większość gałkowiczów bardzo źle znosi to odwodnienie. Kacyk faktycznie specyficzny, ale myślę, że płukanie jamy gębowej wodą i sztuczne łzy na oczy robią niezłą robotę i mogą ograniczyć bolesne skutki "po".

Nie wszystkim służy, przynajmniej już wiesz, czego nie brać :P

Czytam i tak wnioskuję, że 80% użytkowników po mirystycynie czuje się "nie za bardzo". Biedna używka, ale mi (biednemu człowiekowi, mehe he he) jakoś potrafi pokazać swoje lepsze oblicze. Nie wiem w czym tkwi szkopuł i nie wiem od czego zależy przechylanie się tej szali na zło/dobro, ale powiem Ci, że nawet mi smaka narobiłeś. Ty zwyrolu :D

Raporcik dość ogólnikowy, ale i tak przyjemnie się czytało. 

Cze. 

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media