Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

900mg po raz kolejny

900mg po raz kolejny

Postanowilem, ze wreszcie podziele się swoim doswiadczeniem z

dekstrometorfanem. Pierwszy raz był dla mnie absolutnym szokiem, gdyz po pochlonieciu

paczki acodinu (450mg) w ciagu godzinki rzucilo mna o sciane, podloge, kibel (male

rzyganko), a nastepnie o lozko i tam zostalem przez kolejne godziny. Po

miesiacach poszukiwan, odnalazlem wresczie srodek, który przenosi w inny wymiar.


Stawialem dopiero pierwsze kroki w krainie odmiennych swiadomosci, probowalem wczesniej

(poza etanolem, hehe) galke, salvie (która nie zadzialala na mnie wylacznie z powodu

nieumiejetnego palenia), kodeine, efedryne, powoj; efekty były nieraz

zadowalajace, ale to caly czas nie było to. DXM nauczylo mnie czego spodziewac się na

dalszej drodze (do zatracenia czy do raju to się okaze ;-)) eksperymentow. No i

sprawdzilo się, bralem potem jeszcze trzy razy, raz 600 i dwa razy 900mg, bez rzyganka

ostatnim razem. O ile dwa pierwsze daly mi wiecej zabawy i nauki o samych mozliwosciach

wizualno-dzwiekowych narkotyku, o tyle podejscie do 900 skonczylo się spotkaniem z

Bogiem
szczegolow nie podam, bo nie pamietam, istotna nie była forma, ale

charakter tej halucynacji. Byłem pewien ze mam do czynienia ze Stworca,

przezylem wlasna smierc, poznalem co to istnienie ponad przestrzenia, poza wymiarami.

Druga podroz z dwoma paczkami acodinu była podobna pod względem religijno-duchowym, ale

do tego doszlo troche mniej przyjemnych doznan zamotania i rozbicia. Blednik wysiada na

pol tygodnia, miesnie tez (za kazdym razem smiesznie latala mi szczeka, jakbym się

trzasl z zimna), ogolnie organizm nie do uzytku. Dzien po (a w zasadzie przez 3

dni po) tripie miałem ostry zjazd zawsze, okraszony wielkimi myslami, pragnieniami

rewolucji i sam nie wiem czego jeszcze. Ostatni raz doprawilem jeszcze kilkoma piwami,

i relanium, co tylko pogorszylo sytuacje, wygladalem strasznie. Ale warto było.


Kilkumiesieczne przerwy miedzy poszczegolnymi podrozami zniwelowaly mam nadzieje szkode

wyrzadzona organizmowi. Nie wiem czy będę jeszcze kiedys bral dxm, pewnie tak, ale po

pewnej przerwie, na razie mam dosc. Nie dlatego ze mi się nie podobalo, tylko dlatego

ze nie mam potrzeby. DXM oczyszcza mnie za kazdym razem, przezywam swoiste katharis i

jeśli zapytalby mnie kto czy gdybym mogl cofnac się w czasie to czy wzialbym znowu,

odparlbym TAK.

Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media