Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

bieluń dziędzierzawa. nie takie słabe, jak mówią ;)

detale

Substancja wiodąca:
Dawkowanie:
Tutaj nie polecam mojego sposobu. Robicie to na WŁASNĄ odpowiedzialność. Osobiście przeżułem 2 średnie liście i je połknąłem, następnie po około pół godziny zacząłem jeść ziarenka z owocu owej roślinki, która jest podobna do kasztana... Koszyczek był jeszcze nie dojrzały, owoce miał białe, a kolce były dosyć miękkie...
Rodzaj przeżycia:
Wiek:
18 lat

bieluń dziędzierzawa. nie takie słabe, jak mówią ;)

Na wstępie:

Tutaj nie polecam mojego sposobu. Robicie to na WŁASNĄ odpowiedzialność. Osobiście przeżułem 2 średnie liście i je połknąłem, następnie po około pół godziny zacząłem jeść ziarenka z owocu owej roślinki, która jest podobna do kasztana.. Koszyczek był jeszcze nie dojrzały, owoce miał białe, a kolce były dosyć miękkie... 

 

Co do nastawienie i humoru:

Moje nastawienie psychiczne było w sumie nijakie... :) To był 19 sierpnia 2014 roku. Czyli wczoraj. Po prostu czytałem trochę, jaka to fajna roślinka, inni zaś byli zdania, że to shit. No ale coś takiego bliziutko mnie rośnie, to warto spróbować, nie? :D Nastrój z reguły mam taki sam... Dużo i często rozmyślam, przez to bardzo często jestem smutny. Ogólnie miałem przygnębienie. Do roślinki nie podchodziłem mega optymistycznie, albo pesymistycznie. Po prostu chciałem wypróbować i zobaczyć efekt...

 

Początek doświadczenie:

Godzina około 15:00. Był deszcz. Z kolegami wróciliśmy z miasta, poszliśmy na fajke. Ja przy okazji zerwałem parę liści tego. Wyczytałem na internecie, że liście można żuć. No to przeżułem pierwszego liścia i go połknąłem, a następnie to samo zrobiłem z drugim (smak był dosyć paskudny, ale znośny :p). W sumie nic się nie działo. Leciutka euforia oraz zaburzenia równowagi wywołane pewnie efektem placebo. Po pół godziny od konsumowania owej roślinki przeze mnie rozeszliśmy się do domów. Ja jeszcze po drodze zerwałem sobie tego kasztanka z nasionami z owego zielska. Wróciłem do domu i z początku odliczyłem 20 ziarenek i je zeżarłem, dokładnie je rozgryzając. Żadnego nowego efektu, ani ubytku. Czekam 15 min, żadnych zmian. Aż babcia mnie poprosiła, żebym po zakupy szedł. No to hajsik w łapę, w kieszeń ziarenka i dzida na sklep :D. Po drodze opróżniłem cały kasztanek, w którym pewnie jest ze 150 nasion, a może i więcej... Zacząłem wracać do domu.

 

,,Zaczyna się coś dziać!" :

Wróciłem do domu. Czułem ogromnego suchara w japie. Poza tym nic. No to wyszedłem ze znajomymi do baru.. Tam miałem tak sucho w japie, że nawet chrupek się nie dało jeść, bo od razu dwoma się zapychałem. Poczułem również ból gardła, zmęczenie, które się dosyć nasiliło, jak również taki leciuteńki chilloucik :) Pewien kolega przyjechał jakoś o 19:30 do nas, siedliśmy z nim w auto się przejechać. Cisnął jakieś 160 km/h, a ja o dziwo się nie bałem. A odkąd mam motor, to w każdym pojeździe boje jechać jako pasażer. Dosłownie wszędzie. A wtedy miałem pełną wyjebkę :p Wróciliśmy pod bar, ja już nie mogę wytrzymać suchości w japie, na piwo mnie nie stać, tym bardziej na sok czy nawet oranżadę za 50 groszy. Więc udałem się do domu. W czasie drogi filmik mi się urwał. Podobno wszedłem do domu i próbowałem złapać jaszczurkę, której tak naprawdę nie było. Potem padłem jak długi do łóżka. Jak wróciłem tak po 20:00 do domu, to może godzinkę spałem, więcej na pewno nie. Dobra. Wstałem, idę się przebrać w piżamę i walić w kimę. Suchość w japie sakramencka pomimo, że wychlałem 2x muszynianki 1,5 litra, w dodatku szedłem jak po 2 litrach. Ale na szczęście udało mi się przebrać. Leżę już w łóżku, mam iść spać, a tu co chwila jakby mnie po nogach zaczął porażać niewielki impuls elektryczny. Zacząłem wierzgać nogami, jak na rowerze. No i tak dobre pół godziny. Wydawało mi się, że usnąłem. Jednak z tego co mi mówili domownicy, to podobno latałem góra - dół hałasując, coś gadając bez najmniejszego sensu, co chwile sikać (pomimo, że mi się nie chciało) i otwierać lodówkę, z myślą, że coś jest w niej dobrego. Pamiętam, że bałem się luster. Co chwila miałem bardzo, ale to bardzo realistyczne halucynacje. Wydawało mi się, że moi kumple są u mnie (a tak naprawdę to albo jakiś film oglądali, albo spali...) Jednak, gdy zaczynałem do nich mówić, nie reagowali nic, czasem się tylko poruszyli, a często znikali jakby wiatr rozwiewał mgłę. I tak całą noc łaziłem bez celu po domu. To bardziej było lunatykowanie. Nie wiem. Jakoś z rana poszedłem spać. Od razu doświadczyłem OOBE i co sen, to doświadczałem ciągle tego stanu. Co chwile mi się filmik urywał, byłem jakby chwillę na ziemi, a chwillę w swoim świecie. Halucynacje nie dawały mi spokoju. Co chwilę widziałem kolegów koło siebie, jednak gdy próbowałem ich dotknąć, rozpływali się jak mgła. Ja byłem w takim stanie, że nie odróżniałem rzeczywistości od swojego wyimaginowanego świata. Inne umiejętności, takie jak czytanie były poważnie zaburzone. Widziałem literki rozmazane, albo podwójnie, że nie dało się ich odczytać (a ja nie posiadam problemów ze wzrokiem). Na drugi dzień na szczęście suchar w mordzie ustąpił, ale halucynacje dopiero dzisiaj (czyli 20 sierpień 2014 rok, jakoś o godzinie 15:00). Jeszcze dzisiaj miałem poważne zaburzenia wymowy, oraz gadałem od rzeczy, jak i również miałem zaburzenia czytania, a o pamięci już nie wspomnę, bo straciłem pamięć z jakichś 3 dni. Nic nie kojarzyłem. Całkiem przeszło mi dosyć nie dawno, bo jakoś o 17:00 (a teraz mam 20:00). Zauważyłem leciutkie zmiany na psychice. Moim zdaniem pozytywne. 

 

Reasumując:

Osobiście działanie bielunia oceniam jako bardziej złożone i ciekawe od marihuany, alkoholu, czy grzybków halucynogennych. Ta roślinka łączy w sobie te trzy substancje. Można bieluń porównać z szałwią wieszczą (salvia divinorum). Jednak szałwia ma mocniejszego kopa, ale dosyć szybko przechodzi. Za to bieluń, nie taki mocny, ale jak cię złapie, to nawet nie wiesz kiedy i ma dłuższy czas działania i to o wiele... Uważam, że roślinka ma w sobie bardzo duży potencjał i warto spróbować. Osobiście jeszcze wiele razy będę używał tej wspaniałej roślinki. Na wiele sposobów można ją stosować, więc dużo zabawy przede mną! ;) Wam też życzę miłej zabawy z tą roślinką. POZDRO ! :)

 

 

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
18 lat
Ocena: 
Dawkowanie: 
Tutaj nie polecam mojego sposobu. Robicie to na WŁASNĄ odpowiedzialność. Osobiście przeżułem 2 średnie liście i je połknąłem, następnie po około pół godziny zacząłem jeść ziarenka z owocu owej roślinki, która jest podobna do kasztana... Koszyczek był jeszcze nie dojrzały, owoce miał białe, a kolce były dosyć miękkie...

Odpowiedzi

Nie jeden na tym się przejechał.

London5

Bieluń to trucizna. 30 nasion to może być już dawka śmiertelna. Z niecierpliwością czekany kolejnego raportu, młody idioto!

:) Pewnie zerwal szyszke wracajac po szesciu lekcjach w szostej klasie, bo szyszka tak ladnie wygladala. A nasiona nie smakuja tak zle, jak mama nie zrobi kanapek do szkoly. 

Sama jadlam (pilam tez herbate z datury drzewiastej), ale bardziej przyziemne dawki. Milo dziala z DXM i galka, milo sie tez zasypia, kiedy nie ma juz wyboru. Taki hincik, hihi. 

Akurat się zdziwicie, bo mam 17 lat ;) Zioła niestety nie było, no to troszkę słyszeliśmy o bieluniu, więc wzięliśmy... Dawke taką sobie wziąłem, bo na początku brak efektów i długo się ładuje, tak? Poza tym pierwsze to było moje spotkanie z bieluniem. Moi znajomi, też nie raz biorą bieluń i nic im nie jest, a dawki większe od moich zażywają... Z resztą wy sobie kurwa możecie gadać. To jest moje życie i robię z nim co mi się kurwa podoba, a wam chuj do tego. Lubię czasami ze znajomymi ,,zaszaleć" w taki lub inny sposób i tyle... Nadmienię, że dawka połowy kasztana daje mi jedynie osłabienie, rozszerzone źrenice i suchość w japie. Ogólnie mam sporą odporność wszelakie używki... Więc zajmijcie się swoim życiem, nie mówcie mi co jest dobre, a co złe, poza tym nie znacie mnie byście mogli mnie oceniać. Raport po to, żeby najpierw ktoś przeczytał to, a potem aplikował sobie dawkę, a nie na hardcora (jak ja) brał tyle, że będzie przez 3 dni chodził tyłem. Z mojej strony to tyle. POZDRO.

-KaczoR->

Jak wiadomo wszystko może być lekiem lub trucizną - kwestia dawkowania... A takie francowate zjawisko jak zmiennośc osobnicza, potrafi rozpieprzyć każdą teorię biologiczną - od taksonomii po fizjologię, więc może być tak, że Kolega będzie się bawił zajebiście na dawce, która by wytruła pół tego forum ;) Uroki wolnej woli, pozdro :)

"I właśnie to co najlotniejsze, to, rdzeniem jest wszechświata, to rzeczywistość, to Atman. TO JESTEŚ TY..."

Twoje życie to będzie, jak się wyprowadzisz od rodziców, cwaniaku. Póki co jesteś tylko gówniarzem wpierdalającym truciznę.

@lavey321, kasztany mogą zawierać różną ilość nasionek, a te w zależności od chociażby warunków  w jakich rosną oraz okresu w jakim je zebarałeś mogą mieć różną wagę i różnić się między soboą zawartością atropiny. Przeczytaj sobie chociażby ten raport:  http://neurogroove.info/trip/wrota-piekie-czyli-g-upota-bielu 
Może wtedy zrozumiesz jak niebezpieczny jest bieluń.  Nie wiem jak biednym zarówno materialnie jak i umysłowo trzeba być żeby jeść tą roślinę z taką lekkomyślnością. Radzę Ci dobrze: zainwestuj w porządne narkotyki. 

,,zainwestuj w porządne narkotyki." - PADŁEM xd Facet. tą radą rozwaliłeś system :D Co do kasztanów, to zaczynały w nich nasiona brązowieć, a rósł krzaczek w nawet dogodnym miejscu... na takiej górce...

-KaczoR->

Tak wg. to nie jestem biedny, czy coś... ;) Stan majątkowy mam bardzo dobry, więc wiesz... Coś ci nie wyszło z tym xd 

-KaczoR->

Nieprzejmuj sie komentami. Dobrze zrobiłeś opisując tu swój trip który moze być pomocny dla kogoś kto chce spróbować np ja. Takie niestety mamy spierdolone zawistne i oczerniające społeczeństwo państwa polskiego które szydzi z innych, to zawistne gnoje mające wate we łbie,  to normalne żem ciekaw i chcę spróbować. Pozdrawiam kumatych a reszcie huj w cyce.

...com widział, opowiem po śmierci, bo w żyjących języku nie ma na to głosu. A. Mickiewicz

Życzyłbym udanej podróży, przy podanej w tripraporcie dawce, ale dbam o karmę, więc zignoruj to, co napisałem.

A tymczasem ucz się ortografii i gramatyki, bo bez nich na pierwszy rzut oka widać, że jesteś tępym gnojem, który jeszcze gra w minecraft.

szkoda zachodu panie dziadku

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media