Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

xanax- dzień z alprą

detale

Substancja wiodąca:
Natura:
Dawkowanie:
0,5 mg xanaxu (alprazolam)
lufka dobrej mj

Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
To było wczoraj, poniedziałek, ja wolne, wszyscy czymś zajęci. Siedzę spokojnie na kanapie, z herbatką, okna zasłonięte jak lubię. Ogólnie Miłe, ciepłe, bezpieczne, znajome miejsce.
Wiek:
22 lat
Doświadczenie:
Kiedyś powiedziałabym, że małe, teraz uważam, że średnie.
Wypisać wszystko?
kawa, kodeina, dekstrometorfan, marihuana, 4-HO-MET, Alprazolam, Klonazepam, DOC, alkohol, tytoń.

xanax- dzień z alprą

Info na wstęp:

Kobieta, 22 lata (no już tuż tuż), z jakimś tam doświadczeniem, o którym info po lewej stronie o ile się nie mylę :D (Bo to mój pierwszy raz tu)

0,5 mg xanaxu (alprazolam)lufka dobrej mjDawka alpry nie duża, ale przez poprzedni była jedzona, z klonem też i kodeina się zdarzyła, więc efekt mógł się jakoś utrzymywać

Od razu zaznaczam, że jestem kiepska w pisaniu, a to co poniżej początkowo nie miało być 'trip reportem', bo tripem był tego nie nazwała- a zwykłym przyżyciem, opisem działania. To miała być forma moje dziennika, ktry swoją drogą pod wływem wyżej wymienionych substancji postanowiłam pisać. Więc kilka rzeczy na pewno jest nie istotnych, nieinteresujących i z dupy, bo napisanych jako info tylko dla własnych potrzeb. Z idei dziennika przerodziło się to w pisanie bloga. Ale uznałam, że część z tego nadaje się tu bo było w wkońcu pisane nie na czysty umysł :D, więc proszę: 

Wstałam koło 8:30/9, wypiłam kawę i sok i zjadłam pół xanaxu. Wszyscy są w pracy, brat był w domu. Ja wyszłam na zakupy na obiad (chilli będzie- teraz  jak już to piszę, to mogę powiedzieć, że było). Jak wróciłam to brata już nie było, więc pozwoliłam sobie na zapalenie lufy. Zauważyłam, że ktoś urwał taki plastikowy element od okna. Próbowałam go przykleić (klej jest w tym „wazoniku” po Babci) i podłożyłam kalendarz na parapecie pod miejsce w którym element odpadł. Parę kropli kleju wylało się na ten kalendarz, 3 konkretnie. Mogłam poczekać aż klej wyschnie, ale jestem głupia i zaczęłam ścierać chusteczką.(informację tę kompletnie nieistotną napisałam w owym nieszczęsnym kalendarzu, żebym mogła znaleźć wymówkę jak ktoś zapyta dlaczego kalendarz jest taki brudny. Stwierdziłam, że jak sobie to napiszę, to zwinnym ruchem niezgrabnej ręki otworzę kalendarz w tym miejscu, szybko info przeczytam i sobie przypomnę… nie skomentuję tego nawet).Teraz pewnie włączę muzykę, albo jakiś odcinek serialu (to się nazywa zwariowane studenckie życie, chyba przeginam z tym trochę xd). Nie wiem co będzie z tego pisania, ale z tego co widzę, to po alprze jakoś się otwieram, mogę łatwiej wyrażać swoje myśli i mniej rzeczy mnie denerwuje. Tylko szkoda, że po pierwsze to wciąga, a po drugie to widać po osobie zażywającej, że coś jest nie tak. Jak na co dzień jestem ponurakiem i mam minę jakbym chciała komuś wpierdolić, a teraz nic mnie nie wkurza, mogę stać w kolejce pół godziny i wyjść z niczym. Tylko czas mi szybciej leci. Więc pewnie muszę z tym skończyć, to i pisanie pójdzie się jebać. 
Żegnam póki co. Na razie uzewnętrzniania się żadnego nie planuję, ale mam kilka rozmów na fb po alprze właśnie, więc dowody są niestety.Koniec owijania w bawełnę (w tym  momencie zaczęłąm oryginalnie nazywać rzeczy po imieniu).
po przerwie:
Siedzę sobie na kompie, zrobiłam wcześniej obiad. Zamówiłam ukulele na allegro- postanowiłam znaleźć sobie jakieś hobby, które odciągnęłoby mnie od złych nawyków- nie wiem czy pomoże. Swoją drogą to chyba najbardziej pojebana rzecz jaką zrobiłam, taka totalnie z dupy: 
-co dziś robiłeś?
-nic specjalnego, zamówiłem ukulele  ….
No ale nie jest chyba najgorzej, różne rzeczy ludzie robią, a zamawianie instrumentu nie jest jakimś szaleństwem :D
Wypiłam kawę, posiedziałam na fb, pogadałam z Grześkiem, jako muzyka na tło mojego posiedzenia poszedł najpierw album Tycho a potem John Lennon („Imagine”), rozmarzyłam się trochę, bo chyba Alpra nadal działa z rana, dodatkowo kawa podniosła mi nastrój. Myślę sobie jakie życie byłoby piękne, gdyby ludzie żyli tak, jak to opowiadał Lennon w swoim utworze. Dałoby się- bez pościgu za kasą, posadą, bez granic i wojen. 
I dochodzę do wniosku, że jakby Alpra była dostępna ogólnie, dla każdego i nie miałaby efektów ubocznych, a ja nie musiałabym się z tym chować przed rodziną oraz miałam tyle kasy, że mogłabym sobie pozwolić na stały dostęp, to bym sobie pozwoliła. Wszystko jest takie proste
Idę sprawdzić pocztę, albo fejsa, albo poszukać jakiejś muzyki, ewentualnie dokończyć odcinek Chirurdzy….. O tym właśnie mówię- pieprzona monotonia, całe moje życie- uczelnia i dom- a w domu albo jakieś obowiązki, albo serial. Człowiek się nudzi i szuka zajęć, a że nie ma znajomych, bo jest zamknięty w sobie i wycofany to bawi się swoją psychiką, swoim wnętrzem, eksperymentuje. Z tym trzeba walczyć, dlatego czekam na moją mini gitarkę i postaram się zmienić podejście do życia po tym wszystkim co do tej pory przeżyłam i przemyślałam. Rzucić ekspercymenty z psychodelikami (nieudane z resztą), przestać palić, bo robi to ze mnie idiotkę, nie leczyć stresu i niepewności aptecznymi specjałami. Zamiast  tego nauczyć się grać i zacząć jakoś się dogadywać z ludźmi- tylko dosyć z tymi fałszywymi i nieszczerymi dla których się poświęcam, staram się, ale oni tego nie doceniają, pamięta się tylko te złe rzeczy, chamskie teksty jak mam zły humor, albo to, że jestem lamą i się nie odzywam. 

To tyle, to wszystko było wczoraj. Mam też trochę zapisek z poprzednich dni kiedy też leciała alpra, klony, mj i kodeina, wszystko to poprzedza przygoda z dxm. Ale jest to napisane nie wprost, bo jak już wspomniałam nie miał to być tripreport, a jakiegoś rodzaju opowiadanie, tak ddla mnie, żeby wiedzieć co się działo. Wyjaśnienia do tych przenośni też mam, więc jakby ktoś był zainteresowany, to mogę wrzucić.
 

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
22 lat
Set and setting: 
To było wczoraj, poniedziałek, ja wolne, wszyscy czymś zajęci. Siedzę spokojnie na kanapie, z herbatką, okna zasłonięte jak lubię. Ogólnie Miłe, ciepłe, bezpieczne, znajome miejsce.
Ocena: 
Doświadczenie: 
Kiedyś powiedziałabym, że małe, teraz uważam, że średnie. Wypisać wszystko? kawa, kodeina, dekstrometorfan, marihuana, 4-HO-MET, Alprazolam, Klonazepam, DOC, alkohol, tytoń.
natura: 
Dawkowanie: 
0,5 mg xanaxu (alprazolam) lufka dobrej mj

Odpowiedzi

Ciekawy raport, oby więcej takich ;)

Jak tak to teraz czytam to widze parę błędów i na dzień dzisiejszy bym już tego nie wrzuciła.... ale no jasne, nie jadłam alpry, ani nie paliłam. Dodam tylko, że po tych dniach łączenia alpry z mj, kodą i klonem stosowanie alpry solo już nie dawało zauważalnych efektów. Szkoda, wychodzi na to, że jednak od czasu do czasu zostaje mi sprawić sobie radość takim miksem, a na codzień nadal być człowiekiem nie do życia.

We may be stupid but we're not clever.

Skoro jesteś na co dzień człowiekiem "nie do życia", a narkotyki traktujesz po części jako lekarstwo na tę przypadłość, nie lepiej pójść do psychologa, pogadać i przy okazji dostać legalnie antydepresanty? Z całą pewnością lepsze to, niż opiaty.

Nie chcę Cię pouczać, zrobisz jak chcesz, powodzenia.

Dobry trip raport - pisz więcej, z chęcią poczytam :)

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media