Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

muchomor czerwony - lot w przestrzeń.

detale

Substancja wiodąca:
Dawkowanie:
Sześć średniej wielkości kapeluszy,moja waga 60 kg.
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Nastawienie bojowe. Chęć przeżycia czegoś ekscytującego za wszelką cenę. Dom,sobotnie popołudnie,zero zmartwień i problemów.
Wiek:
18 lat
Doświadczenie:
Acodin(wiele razy),Aviomarin(raz),Benzydamina(b.wiele razy),Efedryna(raz),Kodeina(wiele razy),Zolpidem(kilka razy),Dopalacze(b.wiele razy),MJ( bez przerwy ;) ),LSD(raz),Bieluń(raz),Gałka muszkatałowa(wiele razy),Kofeina,Tabaka,Amfetamina(kilka razy),Inhalanty(kilka razy)

raporty belial baal rafar

muchomor czerwony - lot w przestrzeń.

 

Muszę przyznać że miałem wątpliwości co do tych muchomorków, czy dobrze je ususzyłem itp.. Ciekawość jednak zwyciężyła. Wysuszone kapelusze położyłem na chlebek i popite sokiem z cz. porzeczki wszamałem. Na efekty czekałem w parku, razem z moją przyjaciółką.

Po około godzinie poczułem niesamowitą ciężkość na żołądku, zastanawiałem się(nie po raz ostatni w tym tripie) czy się tym cholerstwem po prostu nie otruję. Jednak moje dolegliwości żołądkowe szybko minęły a ich miejsce zajęła lekkość i jakiś dziwny dobry humor. Było mi niesamowicie przyjemnie. Wróciłem do domu i usiadłem przed komputerem. Nie pamiętam już co przy nim robiłem ale to niesamowicie mnie wciągnęło. Słyszałem jakieś dziwne szumy dobiegające spod stołu(?). 

Po moim ciele przechodziły niesamowite ciarki, coś jak podczas grypy. Nie było to wcale nieprzyjemne, wręcz przeciwnie-podobało mi się to. Przeniosłem się na łóżko w celu posłuchania muzyki, kręciło mi się w głowie. Zamknąłem oczy i przeniosłem się gdzieś daleko. Pod zamkniętymi powiekami przesuwały mi się różne obrazki, coś na wzór slajdów, w pamięci zapadły mi oczy, piękne zielone kocie oczy. Poczułem niesamowitą senność, do pokoju wszedł brat, zapytał o papierosa a ja odpowiadając spostrzegłem że mam trudności z poprawnym wysławianiem się.

Postanowiłem wyjść na dwór. W kuchni spotkałem mamę, mówiła coś do mnie ale ja słyszałem coś w stylu: "filet gumbo" i "placek z langustą". Cholernie mnie to bawiło pamiętam, ubrałem bluzę i wyszedłem na dwór. Zauważyłem że wszystko leci mi z rąk, telefon fajki, zapalniczka. Dostałem jakiegoś pieprzonego niedowładu. Usiadłem na tej samej ławce w parku gdzie wszystko się zaczęło. Od pewnego momentu trip zaczął być znacznie bardziej intensywny. Gdy zamykałem oczy miałem wrażenie lotu w jakąś odległą ,czarną przestrzeń. To było przyjemne. Do pewnego momentu. Co chwila łapałem się na tym że spadam i wtedy moim ciałem wstrząsał dreszcz. Z boku musiało to wyglądać dość dziwnie. Przy zamkniętych oczach męczyły mnie niesamowite mdłości, nie wpadłem jednak na to że mogę je otworzyć. Po nierównej walce z moim żołądkiem w końcu puściłem pawia. Poczułem się lepiej. 

Postanowiłem wrócić do domu. Droga całkowicie mnie pochłonęła, ja i chodnik stanowiliśmy jedność. Obudziłem się z tego odrętwienia w okolicach centrum miasta,okazało się że minąłem dom o spory kawałek. Zawróciłem więc, znowu identyfikując się z chodnikiem. W domu zastałem mamę. Patrzyła na mnie podejrzliwie, jak zawsze gdy wracam o tej godzinie. Zastanawiałem się czy moje oczy nie wskazują na spożycie czegokolwiek. Poszedłem do pokoju,znowu byłem zmęczony i senny. Do momentu zapadnięcia w sen męczyły mnie dziwne wizje. Piszę "męczyły" bo były raczej nieprzyjemne. Sam sen był przerywany,budziłem się w nocy kilkakrotnie. Gdy wstałem rano czułem całkowite rozbicie. Informacje do mojego mózgu dochodziły z kilkosekundowym opóznieniem 

Podsumowując to całe przeżycie myślę że było warto. Muchomory mają potencjał. Wiem że to nie był mój ostatni raz,mam zamiar to powtórzyć tyle że z większą dawką .

 

 

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
18 lat
Set and setting: 
Nastawienie bojowe. Chęć przeżycia czegoś ekscytującego za wszelką cenę. Dom,sobotnie popołudnie,zero zmartwień i problemów.
Ocena: 
Doświadczenie: 
Acodin(wiele razy),Aviomarin(raz),Benzydamina(b.wiele razy),Efedryna(raz),Kodeina(wiele razy),Zolpidem(kilka razy),Dopalacze(b.wiele razy),MJ( bez przerwy ;) ),LSD(raz),Bieluń(raz),Gałka muszkatałowa(wiele razy),Kofeina,Tabaka,Amfetamina(kilka razy),Inhalanty(kilka razy)
Dawkowanie: 
Sześć średniej wielkości kapeluszy,moja waga 60 kg.

Odpowiedzi

Ja chciałbym przetestować tego sławnego grzybka ale niemam pojęcia jaka dawka na pierwszy raz mi wystarczy i mam strach przed zjedzeniem np:4 grzybów co całe życie było mi wpajane żeby ich nawet nie dotykać..

jointman

10 gramów wysuszonych muchomorów niezawodzi.

You can't handle the Truth.
It's co fucking real, that rationality breaks down.

prosze o kontakt wielbicieli grzybow 

36625742 gg

 

Widać jednak są odważni co do tych grzybów. Też się wacham czy się nie struje, może jakoś przezwycieze strach i spróbuje. Co do tripa bardzo ciekawy. Podobną czarną odchłań miałem po dxm.

W którym momencie ten potencjał się ujawnił?

Gdybym miał następnego dnia zdychać tylko za to, że poprzedniego dnia poszedłem do parku, wyrzygałem się i gdy zamknąłem oczy to miałem śmigło, a później minąłem dom, to bym się załamał.

Eh, naprawdę warto? 

uprawiam densing

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media