Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

[lsd-25] kwasowe pożegnanie roku

detale

Substancja wiodąca:
Dawkowanie:
100 µg
Rodzaj przeżycia:
Doświadczenie:
THC, Kodeina, Amfetamina

raporty tajemniczy_rybak

[lsd-25] kwasowe pożegnanie roku

30 grudnia, 21:20

Leżąc na łóżku i rozglądając się po swoim pokoju moją uwagę przykuło światło padające z lampki nocnej na ścianę. Wydawało się, że snopy świetlne wpadają w lekkie wibracje. Zbliżyłem się do tego miejsca i przypatrywałem przez chwilę. Gra świateł była przyjemna dla oka, lecz po chwili spostrzegłem, że w tym miejscu farba na ścianie staje się jaśniejsza. Przetarłem oczy z niedowierzania. Spojrzałem jeszcze raz, a farba zdawała się rozpuszczać i jej krople spływały ze ściany. Zerknąłem na zegarek. Minęła niecała godzina od kiedy "Hofmann bike" znalazł się na moim języku. A więc zaczyna się.

Usiadłem przy komputerze i włączyłem muzykę. Po chwili zorientowałem się, że nie leci ona z głośników. Zbliżyłem się do jednego z nich i chodziłem wokół, nadstawiałem ucho, lecz gdy byłem bliżej, muzyka wcale nie grała głośniej. Nie potrafiłem zlokalizować jej źródła, wydawało mi się, że muzyka gra w mojej głowie. Chłonąłem ją całym sobą odczuwając coraz większą satysfakcję. Mimo, że był to gatunek, którego prawie nie słucham na codzień, nie chciałem zmieniać jej na nic innego.

Postanowiłem skontaktować się z koleżanką, by podzielić się wrażeniami. Spojrzałem na telefon, a moim oczom ukazała się ekranowa klawiatura. Przelewała się przez nią cała paleta barw. Kolory zmieniały się co chwilę, a wciskając konkretne literki na klawiaturze leciały one w dal. Obraz przyjemnie falował. Każde stuknięcie w ekran powodowało, że literka wypadała z telefonu i frunęła daleko w przestrzeń. Bezbłędne pisanie sprawiało trudności, więc stwierdziłem, że łatwiej będzie pisać na komputerze. Kiedy popełniłem błąd i chciałem skasować ostatnie słowo, przytrzymałem klawisz "backspace" a znacznik cofnął się, w dużym stopniu wybiegając poza monitor komputera. Dotykałem ekranu i obserwowałem jak tapeta faluje, zmieniają się kształty i kolory w zależności od tego, jak mocno naciskam palcem na monitor. Wszystko to sprawiało niesamowitą radość. Dotyk był bardzo przyjemny, czułem bodźce biegnące od opuszków palców w głąb ciała. Chciałem dzielić się wrażeniami, ale jednocześnie skupić się na sobie i swojej odmiennej percepcji. Badtrip wydawał mi się niemożliwy i nie rozumiałem jak można do niego doprowadzić. Czułem się bardzo bezpiecznie. Zdałem sobie sprawę, że to dopiero początek.

Poczułem nieodpartą chęć opuszczenia domu. Byłem ciekawy świata. Zabrałem klucze, telefon, portfel i słuchawki. Wyszedłem pośpiesznie zakładając robocze buty, które były akurat pod ręką. Już na ulicy przypomniało mi się, że muszę je zawiązać :) Siedząc na przystanku autobusowym usłyszałem kroki. Z mroku wyłoniła się tajemnicza postać i zmierzała w moim kierunku. Nie wiedziałem, czy to tylko wyobraźnia czy naprawdę ktoś szedł w moją stronę. Zacząłem zastanawiać się, co jej powiem, jeśli okazałoby się, że to ktoś znajomy. Postać przeszła obok przystanku nie zwracając na mnie uwagi. Kilka minut później rozłożyłem się wygodnie na miejscu pasażera w samochodzie kumpla. Poczułem się bardzo spragniony, więc pojechaliśmy do sklepu. Krążyliśmy po ulicach, a później wiejskich drogach próbując rozmawiać, jednak ułożenie sensownego zdania sprawiało duże problemy. Natłok myśli powodował, że w rozmowie co chwilę gubiłem wątek, mimo, że zachowywałem czystość myślenia. Straciłem całkowicie poczucie czasu. Nie mogłem określić jak długo jeździmy, jednak przeczuwałem, że podróż dobiega końca, kiedy po obu stronach drogi zaczęło pojawiać się coraz więcej stojących, zakapturzonych i okrytych kocem postaci. Miały śnieżnobiałe, trupie twarze, które nakazywały koronom drzew, by zatrzymać nasz pojazd. Najwyższe partie gałęzi uginały się ku drodze, aby wplątać się w koła samochodu, a w asfalcie pojawiało się coraz więcej pęknięć, które za chwile miały stworzyć przepaść. Przypomniałem sobie, że trzymam w rękach colę sherry, której z natłoku wrażeń nawet jeszcze nie odkręciłem. Nakazałem towarzyszowi, aby odstawił mnie pod dom. Moim planem było spędzenie reszty nocy samotnie w pokoju, ale obawy towarzysza co do tego zamiaru zaczęły coraz bardziej mi się udzielać. Pożegnałem go więc szybko, gdyż sprawy przybierały niepożądany przeze mnie obrót.

Będąc już w pokoju postanowiłem obejrzeć zaplanowany wcześniej film, jednak uruchomienie go zakończyło się niepowodzeniem po kilkukrotnych próbach. Ciągle włączały się reklamy przed filmem i miałem wrażenie, że tak będzie już zawsze. Nie chciałem czekać ani sekundy, chciałem już zatracić się w filmie. Zrezygnowałem więc i włączyłem tv w poszukiwaniu filmu zastępczego. Włączyłem pierwszy kanał. Ujrzałem scenę, w której ludzie walczyli o przetrwanie w jakimś rozpędzonym pociągu. Jednemu facetowi ucięło rękę, a krew zaczęła spływać z telewizora wprost na moją podłogę, tworząc kałużę coraz większych rozmiarów. Wyraz twarzy postaci na plakacie nad telewizorem zmieniał się co chwilę. Była ona przepełniona złością, szyderczym uśmiechem, by za chwilę zerkać na mnie pogardliwie. Czym prędzej zmieniałem kanały, jednak czytając tytuły filmów wydawało mi się, że każdy kolejny film będzie straszniejszy od poprzedniego. Szczęśliwie odnalazłem kanał, na którym prezentowano kabarety i straszne wizje ustały. Znów mogłem cieszyć się milionami mieniących się kolorów i falującą energią bijącą ze wszechświata. Cieszyłem się do łez z prostackich żartów prezentowanych na ekranie.

Nadeszła pierwsza fala trzeźwości. Kolory na chwilę przestały się mienić i wszystko wróciło do normalnego stanu. Odzyskiwałem poczucie czasu. Byłem już trochę zmęczony i ucieszyłem się, jednocześnie obawiając, że za chwilę kwas może uderzyć ze zdwojoną siłą. Tak się jednak nie stało i chwile trzeźwości stopniowo się wydłużały, a resztę czasu spędziłem na przemian oglądając filmy, słuchając muzyki i rozmyślając nad wszystkim co dziś mnie spotkało. Rozmyślania były bardzo głębokie i pozwoliły odmiennie spojrzeć na otaczającą mnie rzeczywistość. Nawet straszne wizje, których doświadczyłem wcześniej wydawały mi się teraz pozytywne, bo skłoniły mnie do przemyśleń i wyciągnąłem dzięki nim wiele wniosków na temat swojego życia i podejścia do wydarzeń z przeszłości. Dostrzegłem wiele powiązań, których wcześniej nie widziałem oraz zyskałem wielki szacunek do natury i świata, ale także do substancji, która w tak małej dawce potrafi całkowicie odmienić postrzeganie człowieka. Do tego tripa podświadomie przygotowywałem się od lat, a wybiegłem z domu w niezawiązanych, roboczych butach, rozpiętą bluzą i niezapiętym paskiem od spodni. Kwas pokazał mi swoją siłę.

 

31 grudnia, 10:00

Mimo, że spałem tylko 2 godziny, obudziłem się rześki i wypoczęty. Nadal odbierałem bodźce inaczej, dostrzegałem rzeczy, na które wcześniej nie zwracałem uwagi. Byłem bardzo wrażliwy na otoczenie, a każde odbicie światła, podmuch wiatru, czy dźwięk sprawiał radość. Stan ten utrzymywał się przez cały dzień aż do momentu, kiedy w sylwestrową noc położyłem się spać na godzinę przed północą. Wiedziałem, że nic już nie będzie takie jak wcześniej.

Szczęśliwego Nowego Roku!

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Ocena: 
Doświadczenie: 
THC, Kodeina, Amfetamina
Dawkowanie: 
100 µg

Odpowiedzi

Ten film to był niechybnie Snowpiercer. Żałuj że nie dałeś mu szansy. Świetny na kwasa.

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media