Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

psychonautyczna podróż

detale

Substancja wiodąca:
Chemia:
Dawkowanie:
150µg
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Samotny trip, ciemny pokój, psychodeliczna muzyka, nastawienie lekko nerwowe.
Wiek:
23 lat
Doświadczenie:
lsd, dmt, 2cb, psylocybina, mdma, marihuana, jakieś beta-ketony

psychonautyczna podróż

W końcu przełamałem się by spróbować lsd samotnie w domu. Do tej pory próbowałem go jedynie w towarzystwie innych osób.

Godzina 21:52: 0,15mg bezsmakowej substancji trafia pod mój język. Początkowo starałem się wprawić w stan relaksu poprzez medytację, jednak ekscytacja nadchodzącym tripem z trudem mi to umożliwiała. Po około godzinie odczułem pierwsze efekty, na początku głównie wizualne. Postanowiłem zintensyfikować doznania poprzez puszczenie odpowiedniej muzyki, zdecydowałem się na takie gatunki jak rock psychodeliczny, psytrance oraz różnego rodzaju muzyke medytacyjną i ambient.
Zanurkowałem w psychodelicznej zupie. Początkowo CEV-y przypominały wszelkiego rodzaju spirale, fraktalne i kalejdoskopowe wzory, jednak później zaczęły pojawiać się bardziej rzeczywiste wizje. Przy otwartych oczach występowało zamglenie i rozmywanie pola widzenia, błyskające światła oraz zaburzenia w postrzeganiu kolorów. Odczuwałem również zmiany percepcji przestrzeni. Koncentracja była bardzo utrudniona toteż wrażenia wizualne bardzo szybko mi uciekały.

Postanowiłem chwilę potańczyć, bo w sumie czemu by nie? Podkręciłem głośność psytranców i zacząłem swój ekscentryczny taniec. Poczułem się niemal jak na egodropie (https://www.youtube.com/watch?v=DCV6CmO23qY). Wróciły wspomnienia z tej imprezy – przypomniał mi się ten niezobowiązujący do niczego klimat. Każdy tańczy jak chce, im dziwniejsze ruchy tym lepiej, nikt nikogo nie ocenia.

Następnie postanowiłem wrócić do leżenia. Zauważyłem istotnie zmiany w myśleniu. Logiczne myślenie staje się dosyć trudne, ustępuje ono wolnym skojarzeniom. Trip w pozycji leżącej z zamkniętymi oczami znacznie intensyfikuje alogiczne myślenie obrazowe. Pojawiają się dość osobliwe, fantazyjne i dziwaczne wizje, nieco podobne do śnienia na jawie (coś jak omamy hipnagogiczne) 

Oczami wyobraźni widziałem dziwne symbole, karykaturalne postaci, fantazyjne kształty, różnego rodzaju zwierzęta, rośliny i miejsca. Wszystko zdawało się bardzo groteskowe i pewnym sensie artystyczne. Na co dzień staram się być raczej osobą logiczną i racjonalną, dlatego poczucie odklejenia wywoływało we mnie lekki niepokój. Moje myślenie momentami zdawało mi się bardzo chaotyczne, infantylne i dziecinne,  przypominało to nieco regresję do dzieciństwa.

Jako, że próbowałem już lsd wielokrotne wcześniej, dlatego doskonale zdawałem sobie sprawę z bezcelowości rozwiązywania problemów egzystencjalnych pod wpływem tego środka. Mimo to tematy związane ze świadomością, sensem istnienia, życiem po śmierci, wszechświatem i  jego genezą nasuwały się same. Ograniczone myślenie logiczne, duża sugestywność i znacznie pobudzona kreatywność sprawia, że wiele tematów jest upraszczanych na siłę. Intuicyjne rozwiązywanie różnych kwestii może sprawiać, że dojdzie się do błędnych wniosków, z pozoru mogącymi wydawać się słusznymi. Jednak mimo nieco zniekształconej percepcji, starałem się zachować dystans wobec swoich osądów.

Zacząłem rozmyślać o różnorodności organizmów żyjących na Ziemi. Poczułem duże szczęście że jestem człowiekiem – jedynym gatunkiem zwierząt o tak wysokim stopniu samoświadomości. Nauki przyrodnicze pozwoliły nam podziwianie różnorodności naszej planety.  Proces ewolucji wydawał mi się absolutnie niesamowity. Trafiłem na filmik ilustrujący w prosty sposób cały przebieg ewolucji (https://www.youtube.com/watch?v=XkYD3wEuKbY). Zdawało mi się to niewiarygodne, że moim przodkiem może być na przykład jaszczurka. Jak to się stało, że znalazłem się w tym miejscu w takiej właśnie postaci? Mogłem się urodzić jako nieświadoma niczego małpa!

 Dzięki rozwojowi fizyki, a wraz za nią techniki znacznie rozszerzyły się nasze źródła poznania. Astronomia pozwoliła nam spojrzeć na wszechświat z szerszej pespektywy. Umożliwiło to człowiekowi znaczne poszerzenie świadomości. Zrozumiałem, że mam ogromne szczęście -  jako człowiek mam możliwości tak szerokiego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość.

Wątek o kosmosie szybko sprowokował myśli na temat życia pozaziemskiego. Kwas daje ogromne możliwości jeżeli chodzi o wyobrażanie sobie takich istnień. Jeżeli ewolucja na Ziemi była w stanie przyczynić się do powstania takiego bogactwa gatunków i  takiej cywilizacji jak ludzka w znacznie krótszym czasie niż wiek wszechświata to jak wiele form życia musi występować w całym kosmosie?

W wyobraźni zacząłem tworzyć wymyślne i cudaczne wizje obcych istnień i ich cywilizacji. Nauka absolutnie nie wyklucza istnienia pozaziemskich form życia, wręcz zakłada je jako pewne, a sam fakt, że jeszcze takowych nie spotkaliśmy dla wielu naukowców jest uważany za paradoks (paradoks Fermiego).

Niestety wpadłem też w wir myśli dotyczących sensu życia. Pod wpływem kwasu łatwo się zapętlić w tego typu myślach. Ogromna przypadkowość życia zdawała m się bardzo przytłaczająca. Stwierdziłem, że tego typu dywagacje są bezcelowe, dlatego postanowiłem spróbować medytacji (https://www.youtube.com/watch?v=80LeCyKi6rI&t=8409s). Pomimo niezwykłego stanu napięcia świadomości, myśli i wizje pojawiające się kompulsywnie bardzo utrudniają odbywanie prawidłowej medytacji. Próbowałem zatracić się w „tu i teraz”. Poczułem jak moje ego się rozpuszcza, rozpływam się w przestrzeni i w czasie. Miałem wrażenie, że stapiam się z otoczeniem. Odczuwanie ogromu przestrzeni sprawiało, że momentami czułem jakbym w ogóle nie istniał. Wszystko zdawało się posiadać jakąś niewidzialną energię i dziwne wibracje. Ten niezwykły mistyczny stan sprowokował mnie do pewnych przemyśleń – życie teraźniejszością jest doskonałą receptą na harmonię i spokój. Na ogół ciągle żyję w strumieniu myśli, często bezużytecznych, skierowanych na przyszłość lub przeszłość przez co gubię teraźniejszość, a przecież życie może toczyć się tylko w chwili obecnej. Medytacja jest najwyższą formą relaksu i uduchowienia, tylko w ten sposób można poczuć prawdziwy spokój.

Ilość bodźców dostarczanych przez mój nadaktywny umysł szybko wyrwała mnie z tego stanu i wróciły różnego rodzaju natrętne, psychodeliczne myśli. Około godziny 4:00 poczułem się już zmęczony tą całą psychodelą, dlatego reszta tripu upłynęła mi pod znakiem walki z myślami i próbą odnalezienia wewnętrznego spokoju. 

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
23 lat
Set and setting: 
Samotny trip, ciemny pokój, psychodeliczna muzyka, nastawienie lekko nerwowe.
Ocena: 
Doświadczenie: 
lsd, dmt, 2cb, psylocybina, mdma, marihuana, jakieś beta-ketony
chemia: 
Dawkowanie: 
150µg

Odpowiedzi

Super! Gratuluje tripu, opisu, jak i głowy na karku.

Już tu mnie nie będzie. Perm log out.

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media